Przed laty kolorowe i aromatyczne warzywa oraz owoce pojawiały sie na naszych talerzach wiosną i królowały w domowych potrawach do jesieni. W okresie jesienno-zimowym, przygotowane wczesniej zaprawy zapewniały nam spore dawki witamin z roslin z własnych ogrodów.
Obecnie, cały rok dostępne są pomidory, ogórki, rzodkiewka czy cukinia albo truskawki. Nie raz, narzekając na ich kiepski smak i krótka trwałośc, i tak kupujemy je kolejny raz. Warto jednak pamiętać, że spora ilość naszego zdrowia, samopoczucia i odporności na jesienno-zimowe wirusy, bierze się właśnie z talerza. Dla przykładu:
– samodzielnie przygotowane powidła śliwkowe pozbawione będą syropu glukozowo-fruktozowego czy regulatora kwasowości;
– własnoręcznie ulepione pierogi z jagodami nie będą miały w swym składzie jajek w proszku czy płatków ziemniaczanych;
– wyciśnięty w domu sok malinowy obędzie się bez sztucznych barwników czy karmelu amonikaowo-siarczynowego.
Wszystkie te obcobrzmiące składniki gotowych produktów ze sklepowych półek z pewnością nie przyniosą nam zdrowia. A warto też pamiętać, że
–warzyw liściowych (sałata, szpinak) nie należy przechowywać w warunkach beztlenowych, np. w zamkniętych workach foliowych. Wówczas azotany V przekształcają się w jeszcze bardziej toksyczne azotany III. Również przenawożone azotem korzenie marchwi wczesnej kumulują azotany. Części szkodliwych związków można się pozbyć poprzez gotowanie i wylanie wywaru, bo w nim gromadzą się azotany.
Dlatego wybierajmy madrze, a jedzenie powinno być jaknajbardziej sezonowe i lokalne.
ec