Uwaga na kleszcze
Strzyżak sarni, strzyżak jelenica lub kleszcz ze skrzydłami – to kilka nazw owada, który podobnie jak inny pajęczak, „tradycyjny” kleszcz, wysysa krew z żywiciela. Przypomina jednak bardziej muchę lub wesz, tyle że ze skrzydłami.
Strzyżaki można spotkać głównie w lesie i terenach w pobliżu lasu w całej Polsce. Żerują na sarnach, łosiach i jeleniach i na nich głównie składają jaja, ale nie pogardzą też myszami, kretami, drobiem, psami i ludźmi.
Swędzący problem
O ile człowiek raczej nie musi obawiać się jaj złożonych na skórze, to spotkanie z latającymi kleszczami może być bardzo nieprzyjemne. Małe, płaskie pasożyty potrafią wcisnąć się w każdy zakamarek ciała, w tym np. do uszu czy nosa. Kilkanaście sekund to wystarczająco dużo czasu, by kleszcz wyssał krew, a w miejscu ukąszenia pozostał nieprzyjemny ślad. Chociaż na początku zazwyczaj niewidoczny, później może zmienić się w twardą, zaczerwienioną grudkę. Miejsce ugryzienia swędzi przez długi czas, do 2-3 tygodni, a nawet przez rok!
Poza tym pojawiły się przypadki przenoszenia chorobotwórczych bakterii przez latające kleszcze. Nie są typowymi nosicielami chorób, ale tak jak inne pasożyty zewnętrzne, u osób osłabionych, dzieci, osób starszych i alergików ich ugryzienia wywołują silną, przykrą reakcję skórną.
Jak uniknąć ugryzienia? Najlepiej poświęcić chwilę na spryskanie skóry lub ubrania środkami przeciw owadom. Kilkanaście złotych uchroni przed długotrwałym, przykrym swędzeniem.
fot. reconnet