Udział w debacie, prowadzonej przez red, Jana Bromberka, wzięli eksperci: Konrad Rojewski z Polskiego Towarzystwa Reasekuracji, dr Krzysztof Łyskawa z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu oraz Monika Nowak – organizatorka imprezy w Henrykowie i właścicielka gospodarstwo, które ucierpiało w wyniku marcowego huraganu. Wspólnie ze zgromadzonymi w namiocie konferencyjnym rolnikami rozmawiali oni o tym, jak doszczegóławiać proces zawierania polisy ubezpieczeniowej majątku trwałego, by w razie likwidacji szkody pozyskać realne, a nie symboliczne kwoty odszkodowania.
– Przede wszystkim każdy rolnik poszkodowany w wyniku jakiegokolwiek zdarzenia objętego polisą musi wiedzieć, że może dochodzić odszkodowania nawet za część uszkodzonego mienia do pełnej wartości wykupionej polisy – mówił dr Krzystof Łyskawa. – Na przykład, jeżeli mamy budynek o wartości w polisie 50 tys. zł i w wyniku zdarzenia zostanie uszkodzony jego dach, a koszt naprawy wyniesie tyle co wartość całego budynku, to rolnik może domagać się od ubezpieczyciela takiej właśnie kwoty 50 tys. zł, bo taka jest wartość polisy – tłumaczył.
O swoich problemach z uzyskaniem odszkodowania za zniszczone przez huragan budynki opowiadała także Monika Nowak, właścicielka gospodarstwa w Henrykowie.
– Nasze kłopoty wynikały z wieku posiadanego budynku, który ma ponad 100 lat i przez ubezpieczyciela jego wartość została oszacowana na 10% wartości nowej budowli, a przecież został on przez nas gruntownie zmodernizowany i wyremontowany, więc jego wartość jest znacznie wyższa – tłumaczyła.
Sprawa odszkodowań za straty w budynkach to jedno. Jednak zgromadzonych na debacie rolników najbardziej interesowała sprawa ubezpieczeń rolnych z tytułu suszy. Konrad Rojewski z Polskiego Towarzystwa Reasekuracji wskazywał, że problem tych ubezpieczeń powinien być rozwiązany przez odpowiednie zapisy w ustawie, ale rządzący wracają do tego tematu dopiero wtedy, gdy susza zbiera swoje straszne żniwo.
– Obecnie ustawa pozwala rolnikowi na ubezpieczenie upraw od ryzyka suszy w sytuacji, gdy stawka ubezpieczenia wynosi nie więcej niż 6% sumy ubezpieczenia, a to skutecznie blokuje zawieranie takich upraw – mówił Konrad Rojewski.
Wskazał on także na fakt, iż w obecnym systemie ubezpieczeń susza to klęska, w której straty sięgają miliardów złotych, natomiast ubezpieczyciele mają na wypłaty odszkodowań kilkaset milionów złotych, więc klęska suszy oznacza także bankructwo ubezpieczycieli. Jego zdaniem rozwiązaniem tej sytuacji mógłby być ryczałt w wysokości kilkuset złotych na każdy hektar dotknięty klęską suszy.
Szersza relacja z naszej debaty na łamach "top agrar Polska". Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć pierwszego dnia imprezy w Henrykowie. bcz
Fot. Czekała