Porażone bakterią
Ołubiec prowadzi zaledwie 5,5-hektarowe gospodarstwo. Co roku przeznacza 0,5 ha pod truskawki, tyle samo obsiewa kukurydzą na kiszonkę, sieje zboże na paszę. Z 2-hektarowej łąki zbiera siano dla kupowanych od pośredników odsadków krzyżówek ras mięsnych – co roku sprzedaje 5–6 opasów. Jeszcze do niedawna w płodozmianie uprawiał 1 ha ziemniaków, teraz sukcesywnie zmniejsza ich powierzchnię, bo spada ich opłacalność. Co kilka lat starannie wymienia materiał siewny, w tym sadzeniaki. Część wyprodukowanych ziemniaków sprzedaje jako jadalne, resztę skarmia opasami.Jesienią ub.r. nasz prenumerator miał kontrolę Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Kielcach (WIORiN). Pracownik inspekcji stwierdził w odmianach Bellarosa i Orla bakteriozę pierścieniową ziemniaka (CMS) – uznał, że nie nadają się one na sadzeniaki, zalecił wydezynfekowanie piwnicy i sprzętu do zbioru, zakup nowych worków, do czego rolnik się dostosował. Następnie w marcu br. w jednej z kieleckich firm handlowych kupił pół tony kwalifikowanych sadzeniaków odmiany Bellarosa klasy B i 250 kg odmiany Toskana klasy A. Kwalifikowany materiał sprowadzony był spod Krakowa. Zworkowane ziemniaki złożył w garażu.
– Po miesiącu Toskana puściła kiełki, a Bellarosa nie. Już wtedy zdałem sobie sprawę, że coś nie gra – przedstawia problem rozmówca, który w drugiej dekadzie maja obydwie odmiany posadził w tym samym dniu na tej samej działce – po sąsiedzku. Stosował identyczne nawożenie i ochronę dla obydwu odmian. as
Czytaj cały artykuł w październikowym wydaniu "top agrar Polska"! Nie masz prenumeraty? Zamów i miej dostęp do większej ilości ciekawych artykułów.