Z tego powodu wczesne ziemniaki z Izraela, które w tym roku przybyły nieco później, od połowy maja miały problemy z ulokowaniem się na rynku, szczególnie w segmencie ziemniaków sałatkowych. Przyglądnijmy się, jak wygląda obecnie rynek ziemniaków wczesnych i walka „starych” z „młodymi” o pieniądze, wyciągane z portfeli konsumentów w krajach Europy i na rynkach wschodnich.
Duży popyt na wczesne ziemniaki w Hiszpanii
W Hiszpanii pogoda pod koniec kwietnia zrobiła trochę bałaganu. Opady i chłody opóźniły dojrzewanie, co w połączeniu z ciepłem na początku maja doprowadziło do problemów z jakością. Wczesne programy ochrony poszły całkiem dobrze, potem sytuacja się pogorszyła, ale popyt był na tyle wysoki, że ziemniaki szybko zaczęły znikać z rynku.
– Zapotrzebowanie na ziemniaki było bardzo wysokie na początku sezonu. To prawda, że kanał HORECA praktycznie zniknął z powodu wpływu COVID-19, ale nadrabia to wzrost sprzedaży w dużym sektorze detalicznym. Ceny były jak dotąd dobre, biorąc pod uwagę, że sytuacja nie wygląda tak, jak w ubiegłym roku, kiedy na rynku istniał wielki niedobór ziemniaków. Ceny umytych ziemniaków są od 6 do 8 centów wyższe niż ceny niemytych – mówi José Peláez, menedżer Sevillana de Patatas, andaluzyjskiej firmy handlowej.
Konsumpcja wczesnych ziemniaków w Hiszpanii wciąż zyskuje na popularności w stosunku do ziemniaków przeznaczonych do przechowywania, które są tańsze, ale przez Hiszpanów uznawane za znacznie gorsze. Teraz pojawiają się na hiszpańskim rynku znaczne ilości nowych egipskich i izraelskich ziemniaków, które przybywają przed hiszpańskimi (informuje freshplaza.com).
Jak dalej będzie rozwijał się rynek? Wiele odpowiedzi znajdziecie w najbliższym wydaniu naszego kwartalnika „Ziemniaki” (3/2020), który już niebawem pojawi się w Waszych domach.
