– Wielkopolska była kiedyś prawdziwym zagłębiem ziemniaczanym. Nie bez powodu mówi się na nią Pyrlandia. Sam zaczynałem uprawę ziemniaków skrobiowych w 2003 r. na 2 ha i nawet jeśli chciałbym zwiększyć powierzchnię ich uprawy, nie było wówczas szansy na zwiększenie limitu skrobiowego – wspomina Paweł Odważny, który wraz z żoną Sylwią i synami – Janem i Maksymilianem, prowadzi 85-ha gospodarstwo w Szewcach (gm. Buk, pow. poznański).
Gospodaruje na glebach klasy od IIIa do V, a w płodozmianie dominują zboża ze względu na produkcję zwierzęcą – 50 loch w cyklu zamkniętym. Jak sam podkreśla, ma kawałki dobrej ziemi, na której mógłby uprawiać rzepak, ale świadomie z niego zrezygnował.
Ziemniaki zamiast rzepaku
– Spróbowałem raz zasiać rzepak, bo wszyscy dookoła twierdzili, że tylko na nim można zarobić. Plon był mizerny, bo słabo przezimował, a dobiły go przymrozki w maju. To doświadczenie skutecznie mnie do niego zraziło i gdy tylko pojawiła się okazja zwiększenia limitu skrobiowego, stałem – mówi rolnik. Systematycznie zwiększał ich areał, aż do obecnych 20 ha. Oprócz tego uprawia jeszcze zboża ozime: pszenicę (20 ha), jęczmień (8 ha), pszenżyto (20 ha) oraz buraki cukrowe (12 ha). Podobnie jak i w większości regionów kraju, tak i w gospodarstwie Odważnych zeszłoroczna susza zdziesiątkowała plony.
– Średnio w latach zbieramy około 50–60 t/ha ziemniaków. W mokrym 2017 r. zbieraliśmy średnio 55 t/ha, zawartość skrobi wyniosła wtedy nawet u jednej z odmian rekordowe 23%. W zeszłym suchym roku plony spadły prawie o połowę – do 30 t/ha. Jęczmienia zamiast 8–10 t/ha zebraliśmy 4,5 t/ha – ubolewa gospodarz. Obroniły się jedynie buraki cukrowe, które na naszej najlepszej ziemi dały 70 t/ha przy 19-proc. zawartości cukru – dodaje.
Ziemniaki kontraktują i odstawiają do Wielkopolskiego Przedsiębiorstwa Przemysłu Ziemniaczanego SA (WPPZ) Zakład produkcyjny mieści się w Stawie. Co roku podpisuje kontrakt, a jego warunki ustala się na podstawie średniego plonu i średniej zawartości skrobi z 3 lat. Za nadwyżki produkcji powyżej ustalonego limitu rolnik uzyskuje 70% ustalonej w kontrakcie ceny.
– Przy takich huśtawkach pogodowych i rynkowych kontrakt daje stabilność. Gdyby była taka możliwość, zwiększyłbym jeszcze kontrakt, ale to limituje zakład przerobu– mówi Odważny.
Więcej na temat technologii i kosztów produkcji ziemniaków skrobiowych w gospodarstwie Odważnych przeczytacie w najbliższym numerze top agrar (3/2019) od str. 154.
Fot. Walerowska