
W wielu marketach pojawiają się produkty z oznaczeniem „Produkt polski”, natomiast małym druczkiem jako kraj pochodzenia jest podany np. Egipt, Francja lub Hiszpania. Zdjęcia pochodzą z sieci handlowych od internautów, którzy coraz częściej zwracają uwagę na etykiety produktów.

Miejmy nadzieję, że takie obrazki, dzięki nowelizacji rozporządzenia, krążące w Internecie przejdą do historii. Znakowanie ziemniaków krajem pochodzenia było na długiej liście postulatów AgroUnii, która swoje początki miała jako Unia Warzywno-Ziemniaczana. Wówczas w Warszawie odbywały się manifestacje, a rolnicy prosili resort rolnictwa o zwrócenie uwagi na ten problem, bo jak podkreślali, takie sytuacje doprowadzą ich gospodarstwa do upadku, gdyż konsumenci nawet jeśli chcą kupić polski produkt, nie mają na to gwarancji.
Świadomość konsumenta dotycząca polskiego rolnictwa jest znacznie większa niż kilka lat temu, w związku z tym wielu z nich również domagała się takiego oznakowania, bo chcą po prostu kupować produkt polski od naszych rolników.
Na temat nowo wprowadzonego rozporządzenia wypowiedział się minister Ardanowski, podczas konferencji w Głównym Inspektoracie Sanitarnym.
– To był jeden z postulatów rolników zajmujących się uprawą ziemniaków, jest tam kilka organizacji. Mówiono, że ziemniaki należy wyróżnić flagą kraju pochodzenia, która jest znakiem najbardziej rozpoznawalnym. Sprawdziliśmy możliwość znakowania innej żywności znakami narodowymi w krajach UE, jest ich mało, ale to co można, będzie znakowane. Są takie grupy produktów, których nie można w ogóle znakować. W tej chwili Inspekcja Handlowa sprawdza czy te oznakowania są poprawne, czy ci którzy sprzedają wiedzą o tym rozporządzeniu i czy znaki te są wiarygodne – mówił Jan Krzysztof Ardanowski.
dkol