Pisaliśmy już niejednokrotnie, że przechowalnia to nie sanatorium, więc ziemniaki do niej trafiające muszą być wysokiej jakości, zwłaszcza jeśli mają leżeć aż do wiosny czekając na odstawę.
– W tym roku moje przechowalnie były w pełni zapełnione niemal do połowy lutego, a przechowuję zwykle 5–6 tys. t ziemniaków w całości przeznaczonych na chipsy. Na szczęście do momentu rozpoczęcia odstawy nie zauważałem większych problemów z ich przechowywaniem – mówi Błażej Szejner, plantator z miejscowości Prosna w powiecie chodzieskim w Wielkopolsce. Zaznacza jednak, że punktowo rozpoczynały się w tym okresie niewielkie procesy gnilne, których pochodzenia jednak nie dało mu się jednoznacznie ustalić. Podejrzewa, że być może w tych miejscach znalazły się bulwy z wymoklisk na polach. Podkreśla, że ziemniaki bezwzględnie muszą trafić do przechowalni w jak najlepszej kondycji, niepoobijane i jak najmniej zanieczyszczone oraz wolne od wirusów. Wtedy mogą leżeć z powodzeniem nawet do czerwca. Dodaje, że w tym roku dodatkowo jest problem z suchą masą bulw, ale obserwuje, że nie tylko on boryka się z tą przypadłością.
Mogą długo leżeć, ale...
– Najdłużej przechowywane przeze mnie ziemniaki leżakowały do sierpnia. Są w stanie to wytrzymać, jednak wtedy utrzymanie odpowiednich warunków w częściowo opróżnionej przechowalni jest dużo trudniejsze niż w pełnej – mówi rolnik. Łatwiej też monitorować ziemniaki w przechowalni jesienią niż wiosną. Jesienią bowiem wymagają one szybkiego zabliźnienia ran i wysuszenia. Wiosną dochodzi jeszcze przede wszystkim kwestia wilgotności, najlepiej by była ona na poziomie 95–96%. Wiosną ważny jest wysoki turgor bulw, dlatego w swoich przechowalniach rolnik stara się od listopada do lutego utrzymać wilgotność 98%.
Więcej praktycznych informacji o sposobach na długie przechowywanie ziemniaka w najnowszym numerze naszego kwartalnika "Ziemniaki" (dostępny tylko w prenumeracie z "top agrar Polska").
jd, fot. Szejner