Od początku pełnoskalowej agresji rosyjskiej na Ukrainę nie tylko znacznie spadły ceny zbóż i roślin przemysłowych. Drugą połowę dochodów rolników pochłania kosztowna logistyka do portów Morza Czarnego. Jedyną opłacalną uprawą w 2023 r. na północy Ukrainy stają się ziemniaki.
Według obliczeń Hryhorija Tkaczenki, właściciela gospodarstwa Naporivske w obwodzie czernichowskim, jego przedsiębiorstwo zbierze w tym roku bardzo dużo płodów rolnych – około 10 tys. ton zbóż i ziemniaków.
– Zebraliśmy ponad tysiąc ton pszenicy ozimej, około tysiąca ton słonecznika, ponad dwa tysiące ton ziemniaków, 500 ton owsa, 250 ton prosa. Nadal zbieramy kukurydzę. Myślę, że będzie jej ponad trzy tysiące ton – obliczył Hryhorij w wywiadzie dla telewizji Suspilne.
Pomimo dobrych plonów, zdaniem rolnika z Czernichowsczyzny, cena sprzedaży nie pokrywa poniesionych kosztów. Ponadto dostawa z obwodu czernihowskiego na eksport wynosi połowę kosztów poniesionych na wyprodukowanie tego zboża.
– Jedyną rośliną uprawną, która dała nam szansę przetrwania, która obecnie daje pewne rezultaty, są ziemniaki – powiedział rolnik. Zaczęli sprzedawać bulwy od ceny 5,5 hrywien za kilogram, a dziś cena wzrosła do 7 hrywien. Gdyby nie ziemniaki, rolnik nie wie czy jego firma by przetrwała.
Marek Sztejer