– Większość przerabianego w ciągu roku surowca jest przechowywana, dlatego stosowanie inhibitorów kiełkowania jest w naszym przypadku standardową praktyką, zwłaszcza dla ziemniaków przerabianych od stycznia do czerwca. Chloroprofam (CIPC) był substancją skuteczną i niedrogą, a stosowaliśmy ją ostatnio głównie w formie płynnej podczas załadunku bulw do przechowalni - mówi Filip Manycz, kierownik ds. dostaw i logistyki Surowca w McCain. Stosowanie CIPC metodą zamgławiania na gorąco, miało według części praktyków niższą skuteczność, bo środek mógł nie przenikać całej pryzmy równomiernie, szczególnie jeśli ta była zanieczyszczona. Wiedząc, że CIPC zostanie wycofany, McCain już w zeszłym roku testował skuteczność innej substancji – 1,4-dimetylonaftalenu na kilku tys. ton. Ta nowa substancja sprawdziła się, dlatego w tym roku firma planuje zastosować ją na większości długo przechowywanych ziemniaków. Jak podkreśla Filip Manycz, 1,4-dimetylonaftalen jest bardziej lotny niż chloroprofam, więc przechowalnie muszą być naprawdę szczelne, by jej zastosowanie było w pełni skuteczne. Dostępność alternatywnych do chloroprofamu inhibitorów kiełkowania jest kwestią budzącą obawy u części producentów ziemniaka.
Dla przypomnienia
Zgodnie z rozporządzeniem wykonawczym Komisji (UE) 2019/989 z 17 czerwca 2019 r. – substancja czynna chloroprofam (CIPC) stosowana powszechnie w przechowalniach ziemniaka, od 8 października 2020 r. nie może być już stosowana, przechowywana i neutralizowana. Przepis ten oznacza też, że obiekty, urządzenia i sprzęt, które były wykorzystywane w procesie przechowywania ziemniaków, muszą być wyczyszczone z jej pozostałości.Więcej na ten temat przeczytasz w najnowszym wydaniu naszego kwartalnika „Ziemniaki”.
jd, fot. Sierszeńska