Tylko kukurydza
Zbiór kiszonki z kukurydzy jest jednym z najważniejszych wydarzeń na fermie, bo jak argumentował Walinger, stanowi ona podstawowy komponent dawki pokarmowej krów w ciągu całego roku lub nawet dłużej. Jakość i wartość tej paszy jest ważna również ze względu na całkowite pominięcie w gospodarstwie w dawkach pokarmowych krów kiszonki z traw czy lucerny.– Plony tych pasz były zbyt niskie, a ich zbiór wiązał się ze znacznymi nakładami pracy – zaznaczał Walinger. Dużo lepsze efekty można osiągnąć skupiając się na kiszonce z kukurydzy, począwszy od wyboru optymalnej dla danych warunków odmiany, w tym przede wszystkim zawierającej dużą ilość skrobi, poprzez odpowiedni termin zbioru oraz technikę zakiszania.
– Jak wynika z naszych doświadczeń lepiej sprawdza się krótka sieczka tj. poniżej 1 cm. W przypadku dłuższej, należy się liczyć z większymi trudnościami z ubiciem, co w naszym przypadku generowało potrzebę o ok. 20% większej powierzchni silosów, a co gorsza wiązało się ze stratą ok. 20 cm wierzchniej warstwy paszy, którą eliminowała złą jakość – mówił prezes firmy Sano.
Zgodnie też z zasadą, im kiszonka starsza, tym lepsza – najlepsze efekty w gospodarstwie Sano Agrar Institut zaobserwowano w przypadku skarmiania paszy, którą odkryto w silosie dopiero 5 latach! Warunek, to spełnienie wszystkich wymogów dotyczących techniki zbioru, tj. właściwa sucha masa, szybie zwiezienie, ubicie i szczelne okrycie silosu.
Konserwacja i okrycie
Jednym z najważniejszych kryteriów dobrej kiszonki z kukurydzy jest termin zbioru, mający decydujący wpływ na zawartość suchej masy. Mająca ustanawiać rekord zawartości energii materiał zbierany w Sano Agrar Institut 4 września br. tj. w dniu pokazu zawierał 35,8% s.m., co w tegorocznych warunkach związanych z dość niewielką skala opadów – dr Ryszard Kujawiak, uznał za najbardziej optymalną.Nie oznacza, to jednak, że można spocząć na laurach i materiał „sam się zakisi”, jak uważa wielu rolników. Zdaniem eksperta, ogromne znaczenie mają dodatki kiszonkarskie i – jak mówił dr Kujawiak – gospodarstwo, w którym pracuje nie stać na to żeby ich nie dodawać! Tym bardziej, że nie ma lepszej inwestycji. Jak wynika bowiem z jego wyliczeń 1 zainwestowana przysłowiowa złotówka w dodatki do zakiszania kukurydzy, przynosi zysk w postaci 12 zł. Na fermie wykorzystywane są dwa dodatki kiszonkarskie – biologiczny w postaci bakterii kwasu mlekowego i chemiczny (sorbinian potasu) – w ilości 2–3 l roztworu na tonę zielonej masy, które aplikowane są w silosie a nie na polu.
Sprzęt na miarę potrzeb
W ramach pokazu w Lubiniu, można było zobaczyć m.in. Jaguara 950 firmy Claas, do którego została podczepiona przystawka Orbis 600. Maszyna była wyposażona w silnik mercedesa o mocy 585 KM, który został zamontowany poprzecznie z prostoliniowym przeniesieniem napędu. Jak zaznaczał Andrzej Kulczyński z firmy Claas Polska, uzyskujemy dzięki temu małą stratę mocy i niskie zużycie paliwa na tonę zebranej masy.Z punktu widzenia producentów mleka, kluczowe znaczenie ma jednak jakość cięcia i rozdrobnienie ziarniaków. Maszynę wyposażono w bęben V-MAX z 36 nożami, który pozwala na skrócenie sieczki nawet poniżej 5 mm. Bardzo ważne jest też rozdrobnienie ziaren, do czego służy multi crop craker, który można modyfikować w zależności od potrzeb. Jednym z rozwiązań jest MCC Shredlage tj. sieczka o długości powyżej 20 mm, która pozwala na uzyskanie w kiszonce dużej zawartości skrobi z jednocześnie wysoką zawartością włókna. To ostatnie zapewnia lepszą strukturę dawki pokarmowej i niweluje potrzebę dodatku słomy.
– Technologia opierająca się na sieczce powyżej 20 mm w niedalekiej przyszłości na pewno znajdzie wielu zwolenników również w Polsce, bo okazuje się ona dobrym rozwiązaniem w wielu krajach Europy Zachodniej. Aktualnie jednak hodowcy w Polsce preferują krótszą sieczkę w granicach ok. 0,8 – 1 cm, choć znam również wiele gospodarstw, które z powodzeniem decydują się na sieczkę o długości 12, a nawet 15 mm. Ważne, by dostosować ją do warunków żywienia w gospodarstwie – mówił w rozmowie z „top agrar Polska” Andrzej Kulczyński.
Co jeszcze może czekać producentów mleka w przyszłości? Według eksperta przyszłością są m.in. czujniki NIR, które w bieżącym czasie będą analizowały materiał przeznaczony na kiszonkę i dostosowywały m.in. długość cięcia w zależności od danej zawartości suchej masy, białka ogólnego, włókna surowego czy skrobi.
mj
Fot. Jajor