Zaczęło się od wywiadu jaki Zbynek Semerada, szef Czeskiej Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej, udzielił czeskim mediom, w tym między innymi, portalowi Czeskiej Telewizji Publicznej.
Czesi wytoczyli ciężkie działa
Semerada stwierdził w nim, że podczas, gdy inspekcje każdego kraju Unii Europejskiej dokładnie kontrolują żywność, zarówno tą kierowaną na eksport, jaki na rynek krajowy, to niestety lekarze weterynarii nie wszędzie pracują tak, jak powinni, a czescy nie są w stanie skontrolować całej importowanej żywności. Jego zdaniem import żywności do Czech rośnie gwałtownie, a jego służby nie są w stanie wszystkiego skontrolować, bo mają za mało ludzi. Jako głównego winowajcę Semerada wskazał Polskę, a konkretnie polską Inspekcję Weterynaryjną.
– Polskie służby weterynaryjne przechodzą restrukturyzację i pilnują swoich pozycji zamiast kontroli – powiedział w telewizyjnym wywiadzie szef Czeskiej Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej, nawiązując w ten sposób do toczących się w Polsce dyskusji nad połączeniem wszystkich inspekcji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo żywności.
Polska inspekcja odpowiada
Zdaniem Głównego Lekarza Weterynarii Pawła Niemczuka zarzuty formułowane przez Semeradę są nieprawdziwe. W wydanym oświadczeniu napisał, że „…planowane połączenie inspekcji nadzorujących bezpieczeństwo żywności w Polsce, w tym inspekcji weterynaryjnej, nie wpływa negatywnie w żaden sposób na funkcjonowanie tych instytucji”.
Następnie Paweł Niemczuk zwrócił uwagę swojemu czeskiemu odpowiednikowi, że zgodnie z informacjami z systemu RASFF (System Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznych Produktach Żywnościowych i Środkach Żywienia Zwierząt) w 2016 r. Czechy 17 razy zakwestionowały jakość polskiej żywności, z czego jedynie dwa powiadomienia były alarmowe. Z kolei w roku 2017 Czesi wygenerowali trzy powiadomienia, w tym jedno alarmowe.
– Wszystkie tego typu zgłoszenia są wyjaśnianie w trybie natychmiastowym poprzez system RASFF oraz bezpośredni kontakt z czeskimi służbami weterynaryjnymi – napisał w oświadczeniu Paweł Niemczuk.
Nie tak się umawialiśmy
Jednocześnie polskie służby weterynaryjne zwróciły uwagę na niestosowność zachowania Zbynka Semerady, szefa Czeskiej Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej. Wszystkie wykryte nieprawidłowości związane z bezpieczeństwem żywności pochodzenia zwierzęcego importowanej z Polski, powinny zostać najpierw zgłoszone stronie polskiej. Dopiero potem powinny być poinformowane o wszystkim media.
Takie ustalenia powzięto podczas konsultacji międzyrządowych w maju 2013 r. oraz podczas spotkania ministrów rolnictwa Polski i Czech w czerwcu 2013 r. Obie strony umówiły się wtedy, że opinii publicznej będą prezentowane tylko potwierdzone fakty, a nie opinie.
Polskie służby weterynaryjne wyraziły również zaskoczenie informacją o niewystarczającej liczbie kontroli. Dla przykładu w 2016 r. Inspekcja Weterynaryjna przeprowadziła 125 995 kontroli w obiektach związanych z produkcją lub transportem żywności pochodzenia zwierzęcego. wk