StoryEditor

Polsko-czeska wojna o kontrole żywności

Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk zdecydowanie sprzeciwia się zarzutom swojego czeskiego odpowiednika o niewystarczających kontrolach polskiej Inspekcji Weterynaryjnej. Jego zdaniem zarzuty Czecha nie znajdują potwierdzenia w faktach.
14.04.2017., 22:04h

Zaczęło się od wywiadu jaki Zbynek Semerada, szef Czeskiej Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej, udzielił czeskim mediom, w tym między innymi, portalowi Czeskiej Telewizji Publicznej.

Czesi wytoczyli ciężkie działa

Semerada stwierdził w nim, że podczas, gdy inspekcje każdego kraju Unii Europejskiej dokładnie kontrolują żywność, zarówno tą kierowaną na eksport, jaki na rynek krajowy, to niestety lekarze weterynarii nie wszędzie pracują tak, jak powinni, a czescy nie są w stanie skontrolować całej importowanej żywności. Jego zdaniem import żywności do Czech rośnie gwałtownie, a jego służby nie są w stanie wszystkiego skontrolować, bo mają za mało ludzi. Jako głównego winowajcę Semerada wskazał Polskę, a konkretnie polską Inspekcję Weterynaryjną.

Polskie służby weterynaryjne przechodzą restrukturyzację i pilnują swoich pozycji zamiast kontroli – powiedział w telewizyjnym wywiadzie szef Czeskiej Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej, nawiązując w ten sposób do toczących się w Polsce dyskusji nad połączeniem wszystkich inspekcji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo żywności.

Polska inspekcja odpowiada

Zdaniem Głównego Lekarza Weterynarii Pawła Niemczuka zarzuty formułowane przez Semeradę są nieprawdziwe. W wydanym oświadczeniu napisał, że „…planowane połączenie inspekcji nadzorujących bezpieczeństwo żywności w Polsce, w tym inspekcji weterynaryjnej, nie wpływa negatywnie w żaden sposób na funkcjonowanie tych instytucji”.

Następnie Paweł Niemczuk zwrócił uwagę swojemu czeskiemu odpowiednikowi, że zgodnie z informacjami z systemu RASFF (System Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznych Produktach Żywnościowych i Środkach Żywienia Zwierząt) w 2016 r. Czechy 17 razy zakwestionowały jakość polskiej żywności, z czego jedynie dwa powiadomienia były alarmowe.  Z kolei w roku 2017 Czesi wygenerowali trzy powiadomienia, w tym jedno alarmowe.

– Wszystkie tego typu zgłoszenia są wyjaśnianie w trybie natychmiastowym poprzez system RASFF oraz bezpośredni kontakt z czeskimi służbami weterynaryjnymi – napisał w oświadczeniu Paweł Niemczuk.

Nie tak się umawialiśmy

Jednocześnie polskie służby weterynaryjne zwróciły uwagę na niestosowność zachowania Zbynka Semerady, szefa Czeskiej Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej. Wszystkie wykryte nieprawidłowości związane z bezpieczeństwem żywności pochodzenia zwierzęcego importowanej z Polski, powinny zostać najpierw zgłoszone stronie polskiej. Dopiero potem powinny być poinformowane o wszystkim media.

Takie ustalenia powzięto podczas konsultacji międzyrządowych w maju 2013 r. oraz podczas spotkania ministrów rolnictwa Polski i Czech w czerwcu 2013 r. Obie strony umówiły się wtedy, że opinii publicznej będą prezentowane tylko potwierdzone fakty, a nie opinie.

Polskie służby weterynaryjne wyraziły również zaskoczenie informacją o niewystarczającej liczbie kontroli. Dla przykładu w 2016 r. Inspekcja Weterynaryjna przeprowadziła 125 995 kontroli w obiektach związanych z produkcją lub transportem żywności pochodzenia zwierzęcego.  wk

Top Agrar
Autor Artykułu:Top Agrar
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
04. listopad 2024 11:17