Żywienie płynne staje się w naszym kraju coraz bardziej popularne. Kilkanaście lat temu serwatka była ogólnie dostępna. Teraz, rolnik, który chce ją wykorzystać w żywieniu, sam musi zadbać o transport, który nie jest tani.
W gospodarstwie Krzysztofa Przybylskiego z Sawina w woj. lubelskim serwatka stanowi ok. 70% dawki dla świń, zarówno tuczników jak i loch prośnych.
– Żywienie na mokro opłaca się tylko wtedy, kiedy mamy dobry dostęp do produktów ubocznych, zarówno z mleczarni, jak i innych zakładów wytwarzających żywność. Jeśli mleczarnia będzie zbyt daleko, koszt transportu wchłonie wszystkie oszczędności - mówi hodowca.
Czy uwzględniając koszty transportu i koszt surowca, przy zastosowaniu serwatki można zredukować koszty? O tym przeczytacie Państwo w najnowszych "top świniach".
Zapraszamy do lektury! kp
Fot. Piotrowska