Historia łączenia inspekcji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo żywności ma długą, ponad 10 letnią tradycję. Mimo wielu prób żadnemu rządowi nie udało się tego dokonać. W najbliższy wtorek kolejną taką próbę podejmie rząd Beaty Szydło. Projekt ustawy przygotował resort rolnictwa. Zakłada ona połączenie:
- Inspekcji Weterynaryjnej (IW),
- Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS),
- Państwowej Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN)
- oraz części Państwowej Inspekcja Sanitarnej (PIS).
Ministrowie protestują
Ale przeciwko takiemu rozwiązaniu zdecydowanie sprzeciwia się resort zdrowia, który nie chce nawet słyszeć o oddaniu do Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności części podległej mu Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
– Jeżeli 30% budżetu PIS przejdzie do PIBŻ to oświadczam, że to jest koniec Państwowej Inspekcji Sanitarnej, państwo będziecie odpowiedzialni za zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne kraju Sanepidu, żadna powiatowa stacja Sanepidu, ani wojewódzkie nie będą mogły funkcjonować przy okrojeniu 30% wydatków budżetowych – ostrzegł dzisiaj w Sejmie Grzegorz Hudzik, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego.
Przeciwko projektowi opowiada się również ministerstwo spraw wewnętrznych, które nie zgadza się na tzw. pionizację nowej inspekcji, czyli przeniesienie części kompetencji Inspekcji Sanitarnej i Weterynaryjnej od wojewodów do PIBŻ.
– Tymczasem reforma bez pionizacji nie ma sensu – tłumaczył w Sejmie Jan Radzimski, powiatowy lekarz weterynarii w Turku.
Ale największym problemem wydają się być pieniądze, a właściwie ich brak. Okazało się bowiem, że minister finansów zgodził się na reformę pod warunkiem, że odbędzie się ona bezkosztowo. Zdaniem przedstawicieli łączonych inspekcji jest to niemożliwe do wykonania.
– Nikt, naprawdę nikt nie jest w stanie uwierzyć, że można to zrobić za pieniądze inspekcji, które już są niedofinansowane – powiedział Dorota Niedziela z Platformy Obywatelskiej.
– Jeżeli będziemy mieli z tych środków finansować tak olbrzymią reformę doprowadzi to do paraliżu tych inspekcji. Czy rząd nie obawia się, że reforma doprowadzi do paraliżu działania inspekcji i będzie zagrożeniem dla zdrowia publicznego i eksportu żywności – pytał w Sejmie prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej.
Mission impossible?
Przedstawiciele ministerstwa rolnictwa przyznali, że sprzeciw ministerstwa zdrowia i spraw wewnętrznych ma charakter kardynalny i łatwo na pewno nie będzie.
– Zadanie będzie karkołomne, a początek będzie bardzo trudny, ale to jest realne – powiedziała wiceminister Ewa Lech. Z kolei pełnomocnik rządu ds. łączenia inspekcji dyplomatycznie uspokajał sytuację. – Niewątpliwie jest to trudne zdanie, ale takie zadania lubię – powiedział Jarosław Pinkas.
Reforma ma wejść w życie w lipcu 2018 r. wk