– Zbyt mięsa jest katastrofalny. Zamówienia ze strony hurtowni, które zostały złożone w poniedziałek po godzinie zostały odwołane. Do tego stawki za żywiec wieprzowy na giełdzie niemieckiej także zostały obniżone, a to błyskawicznie znajduje odbicie w polskich cenach – mówi jeden z przedstawicieli działów skupu w Wielkopolsce. Wielkopolska, jak i cała ściana zachodnia, najbardziej zredukowała swoje cenniki za tuczniki. Wszędzie jednak słychać opinie, że w sklepowych działach mięsnych świecą pustki. Konsumenci nie kupują mięsa. Po prostu. Dlaczego? Z jednej strony jest to zjawisko, które niemal każdego roku o tej porze miało miejsce – ludzie zaczynają robić większe zakupy dopiero od połowy listopada. „Jednak to na pewno nie jest jedyny czynnik” – zastanawiają się nasi rozmówcy. Czyżby w grę wchodziło także echo ostatnich medialnych wieści, jakoby czerwone mięso oraz produkty z niego wytworzone były rakotwórcze? Od tygodnia (co najmniej) prasa i telewizja – i to nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej - trąbi o tym, że Międzynarodowa Agencja Badania Raka (IARC), która jest jednocześnie agendą Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dokonała badań w kontekście wpływu mięsa na zachorowalność nowotworową wśród ludzi i jednocześnie opracowała klasyfikację czynników oraz substancji rakotwórczych, umiejscawiając produkty mięsne, czyli np. wędliny (uwaga!) w tej samej kategorii czynników rakotwórczych, co radioaktywny pluton…
Zdaniem zakładów mięsnych to jest zwykła nagonka na branżę mięsną. Dziwią się tylko niektórzy, że w obliczu takich zarzutów, branża nie broni się bardziej skutecznie, że nikt nie wyciąga kontrargumentów. Przecież w oczach przeciętnego konsumenta brak sprzeciwu i milczenie producentów oznacza zgodę. Oczywiście, nikt nie wie dokładnie, na ile te wieści płynące zewsząd mają destrukcyjny wpływ na popyt. Pewne jest natomiast, że znowu najbardziej cierpi na tym rolnik. Od kilku dni hodowcy załamują ręce, mówią o całkowitym braku opłacalności hodowli. – Za warchlaki do 22 kg proponują mi 7,50 zł za kilogram, a powyżej już liczą jak za tuczniki. W sumie, za tucznika nie dostanie się więcej niż 400 zł – skarży się redakcji „top agrar Polska“ jeden z rolników. Inni mówią, że będą musieli po prostu zrezygnować z dalszej hodowli, bo nie będą dokładać do tego interesu. Przy cenach zakupu warchlaków wynoszących około 190 zł/szt. tucz zupełnie się nie opłaca i nie będą wstawiali więcej świń. Najgorsze jest to, że ubojnie raczej nie widzą perspektyw na podniesienie cen w najbliższych dniach, a w przyszłym tygodniu niektóre z nich wręcz zapowiedziały obniżkę o kolejne 20 gr/kg.
W krajowych ubojniach za żywiec wieprzowy płaci się maksymalnie od 3,40 do 4,11 zł/kg. Najwyższa stawka za klasę E to 5,30 zł/kg w województwie lubelskim, a najniższa to 4,80 zł/kg w województwie wielkopolskim. ag