Podaż białka w paszy odgrywa kluczową rolę w tuczu. Z jednej strony spożycie aminokwasów ma duży wpływ na wyniki tuczne i rzeźne. Z drugiej zawartość surowego białka decyduje o tym, ile składników odżywczych wydalają zwierzęta. Staje się to tym ważniejsze, im głośniejsza jest dyskusja na arenie międzynarodowej na temat wpływu produkcji rolnej, a szczególnie zwierzęcej na środowisko naturalne.
W związku z tym trendem w Holandii, gdzie liczba świń wynosi 11,5 mln, stosuje się pasze o obniżonej zawartości składników odżywczych. W 2018 r. Uniwersytet w Wageningen zaktualizował zalecenia dotyczące zawartości aminokwasów w paszach do tuczu. Było to konieczne, aby sprostać zapotrzebowaniu szybko rosnących oraz wysokomięsnych linii świń. Podstawą był tak zwany model zwierzęcy InraPorc, który wyprowadza zapotrzebowanie świń na substancje odżywcze, wyliczony w oparciu na zakładanej wydajności zwierząt i potencjale do budowy mięśni. Naukowcy skalkulowali bieżące oraz przyszłe zapotrzebowanie tuczników, które wzrośnie wraz z postępem prac hodowlanych. Zgodnie z holenderskimi wyliczeniami, świnie rosnące potrzebują od 5,8 do 8,7 g lizyny w dawce, w zależności do fazy tuczu oraz płci zwierząt.
W Polsce ostatni raz zaktualizowano zalecenia żywieniowe, w tym w zakresie aminokwasów w 2015 r. Krajowe normy rekomendują zawartość lizyny w paszy dla tuczu trójfazowego na następujących poziomach:
30–60 kg – 8,3 g liz./kg paszy,
60–90 – 7 g liz./kg paszy,
powyżej 90 kg – 6 g liz./kg paszy.
Polskie normy nie uwzględniają podziału na płeć i są najbardziej zbliżone do holenderskich zaleceń dla wieprzków.
Jakie są wyniki holenderskich doświadczeń? Czy konieczne jest zwiększenie udziału lizyny w paszy także w Polskich chlewniach dowiesz się z materiału "Więcej lizyny w tuczu" w czerwcowym numerze top świnie.
StoryEditor
Więcej lizyny w tuczu
Holenderskie doświadczenia wykazały wzrost wydajności tuczników w I fazie tuczu przy zwiększonym udziale lizyny. Czy to czas na zmianę zaleceń również w Polsce?