
Tymczasem Jan Krzysztof Ardanowski podtrzymał projekt, ale przesunął w nim termin zakazu na 1 stycznia 2021 r. „W związku ze zbliżającym się terminem wejścia w życie zakazu stosowania w żywieniu zwierząt paszy GMO, przedmiotem prac i badań jest określenie możliwości zwiększonego wykorzystania rodzimych surowców białkowych w celu zastąpienia, a przynajmniej uzupełnienia importowanej GMO śruty sojowej. Odroczenie terminu wejścia w życie zakazu, a nie jego całkowite uchylenie, jest nie tylko ostrożnym podejściem Rządu do zagadnienia GMO, ale przede wszystkim ma na celu umożliwienie zachowania konkurencyjnej pozycji krajowym producentom żywności zarówno na rynku krajowym, jak i rynkach zagranicznych - napisano w uzasadnieniu projektu ustawy.
Propozycja ministra Ardanowskiego jest zaskakująca gdyż do tej pory opowiadał się za wprowadzeniem zakazu stosowania pasz GMO już w styczniu 2019 r., czyli za …dwa miesiące. Resort chciał bowiem zastąpić stosowanie importowej śruty genetycznie zmodyfikowanej krajowymi źródłami białka. Dlatego do projektu dołączono „Plan z dnia w sprawie krajowych źródeł białka oraz zminimalizowania deficytu białka paszowego w żywieniu zwierząt”. Jego celem jest zminimalizowania deficytu białka paszowego w żywieniu zwierząt.
Jednak po raz kolejny okazało się, że nie jest to takie proste. „Realizacja przepisu art. 15 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 22 lipca 2006 r. o paszach, w którym ustanowiony został zakaz wprowadzania do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej pasz pochodzących z roślin genetycznie modyfikowanych oraz organizmów genetycznie modyfikowanych przeznaczonych do użytku paszowego wymaga czasu w celu znalezienia zastępczych, wysokobiałkowych składników.” - napisano w dokumencie. wk