
Konferencja jest pokłosiem materiału przedstawionego w programie telewizyjnym o nielegalnym uboju bydła, które odbywało się w godzinach nocnych bez nadzoru lekarza weterynarii. Jak zaznaczał Niemczuk, policja prowadzi już stosowne postępowanie, zakład został natychmiast zamknięty i cofnięto mu uprawnienia. Mięso, które tam się znajdowało zostało zabezpieczone i zostanie przekazane do utylizacji.
Z kolei mięso, które opuściło mury zakładu miało najpierw – zgodnie z informacją GLW – trafić do dwóch podmiotów w województwach mazowieckim i małopolskim, a następnie do ponad 20 innych kanałów dystrybucji. Sprawa dotyczy ok. 9,5 tys. kg, z czego 2,7 tys. kg zostało wysłane do krajów członkowskich. – Utworzono listę dystrybucji i mięso jest wycofywane z obrotu. Ubój był nielegalny ze względu na niezachowanie dobrostanu zwierząt. Mięso zostało zbadane i nie ma zagrożenia mikrobiologicznego – mówił Niemczuk i zaraz potem nawiązał do swojej wizyty w Brukseli.
– Rozmawiałem z głównymi lekarzami weterynarii wszystkich państw członkowskich oraz Komisją Europejską. Przekonywałem, że nasza żywność jest bezpieczna, a przypadek miał incydentalny charakter. Szczególne obawy co do polskiego rynku wołowiny miały Słowacja i Czechy – mówił Niemczuk.
O bezpieczeństwo polskiej wołowiny zapewniał również Jarosław Pinkas, główny inspektor sanitarny. Jak mówił, Państwowa Inspekcja Sanitarna prowadzi bieżący monitoring zatruć i zakażeń pokarmowych, także w kontekście sprzedaży detalicznej.
– Bardzo precyzyjnie badamy wszystko to, co znajduje się w tej chwili w handlu. Aktualnie nie ma żadnego stanu zagrożenia dla ludzi i mam nadzieję, że się nigdy nie pojawi. Jesteśmy bezpiecznym krajem. Spokojnie możemy zjadać wołowinę i przetwory mięsne – mówił Pinkas.
mj/dk
Fot. Kolasińska