Kolejny raz można potwierdzić, że nasze artykuły nie opierają się na wróżeniu z fusów, ale na realnym kontakcie z rolnikiem, który bez ogródek mówi o zagrożeniach jakie wynikają z wprowadzania zmian w gospodarstwach bez szczególnych konsultacji z kilkoma stronami zamieszania. Ponad roku temu tuż po zniknięciu papierowych paszportów rozmawialiśmy o tym z hodowcami i ubojniami, jakie to będzie miało konsekwencje. Jedynym wnioskiem, który można było wówczas wysnuć była przyszłość hodowli bydła oparta na WIELKIM BAŁAGANIE i NIEDOMÓWIENIACH.
- Paszporty bydła są wydawane bezpłatnie posiadaczom jedynie dla zwierząt przemieszczanych do innych państw członkowskich w terminie 3 dni od dnia otrzymania informacji o zamiarze przemieszczenia bydła do innego państwa członkowskiego. Natomiast w obrocie krajowym dokumenty te nie są wymagane - wyjaśnia obecną sytuację MRIRW.
Miały być uproszczenia, a wyszło jak zwykle
Resort rolnictwa i ARiMR wówczas twierdziły, że to korzystne zmiany dla rolników, które zmniejszą biurokrację. Akurat to rozwiązanie nie przyniosło nic dobrego, tylko wprowadziło chaos i dało kolejne luki w prawie, które pozwalają nie oszukiwanie.
Rolnicy wymieniają takie problemy jak:
- brak dodatkowej identyfikacji zwierzęcia (poza kolczykiem) podczas sprzedaży,
- brak dokumentów papierowych dla zwierząt podczas transportu,
- brak dokumentu potwierdzającego, że zwierzę zostało gdzieś przemieszczone,
- utrata kolczyków w transporcie może spowodować "pomyłki" w ubojni i niższą cenę w skupie,
- obsługa systemu IRZ Plus jest uciążliwa dla rolników starszej daty,
- brak informacji podczas zakupu o dacie urodzenia, pochodzeniu zwierząt i rodzicach,
- opóźnione dane pojawiające się w systemie, nawet do 7 dni po przemieszczeniu,
- bałagan w dokumentacji podczas sprzedaży zwierząt,
- brak szkoleń z obsługi systemu,
- częste prace serwisowe systemu IRZ Plus.
- Zdecydowana większość posiadaczy bydła podziela zdanie, że posiadanie papierowych paszportów dla bydła zdecydowanie ułatwiała im rejestrację zdarzeń zwierząt w systemie identyfikacji. Hodowcom znacznie łatwiej bowiem odczytać pełny numery identyfikacyjny zwierzęcia z paszportu niż z kolczyków, zwłaszcza tym którzy utrzymują zwierzęta w systemie bez uwięzi czy też na pastwisku - podkreśla WIR. Dodaje, że hodowcom bydła zależy na przywróceniu paszportów bydła także z tego względu, iż w momencie zakupu cieląt osoba nabywająca zwierzę nie ma o nim żadnych danych, ani też możliwości weryfikacji jego wieku czy też pochodzenia. W paszporcie dla bydła każdorazowe przemieszczenie bydła było odnotowane, tymczasem po ich wycofaniu informacje te są dostępne dla osoby nabywającej po zakupie i po dokonaniu przemieszczenia zwierzęcia w systemie IRZ Plus.
Likwidacja obciążeń, więcej uwagi
Ministerstwo rolnictwa twierdzi, że zniesienie obowiązku posiadania paszportu miało na celu likwidację obciążeń administracyjnych posiadaczy bydła i kosztów ponoszonych przez rolników oraz ARiMR, które wiązały się z wydawaniem tych dokumentów. Warto przypomnieć, że koszt pojedynczego paszportu papierowego wynosił 1,33 zł/szt, a jego duplikatu 2 zł. Rolnicy ponosili również koszty dojazdu do ARiMR.
- Paszporty dla bydła hodowcy wspominają z sentymentem. Przede wszystkim starsi, oni nie rozumieją tych wirtualnych rzeczy. Dla nich dokument to dokument. My w gospodarstwie też mamy z tym problemy, przede wszystkim kiedy bydło trzeba szybko sprzedać jest zamieszanie. Jak były paszporty, to każda krowa miała swoją dokumentację i było wiadomo,co się z nią dzieje. Przy dużym stadzie jest to po prostu niewygodne i lepiej mieć dwa źródła informacji. Jestem za tym, żeby każdy kto potrzebuje mógł sobie taki paszport wydrukować, albo pojechać do ARiMR i poprosić o wydruk, niekoniecznie z tymi specjalnymi znakami i trzymać w segregatorze, wtedy jest porządek w dokumentach. Podczas sprzedaży też nie mamy co dać kierowcy, robi się bałagan - tłumaczy Tomasz Cieślik, prezes Podlaskiego Związku Hodowców Bydła Mlecznego.
Dane tylko w IRZ Plus
Z odpowiedzi, którą otrzymał KRIR na wystosowany apel wynika, że resort rolnictwa nie zamierza przywrócić papierowych paszportów dla bydła, bo to obciążenie administracyjne i finansowe dla obydwu stron.
Biorąc pod uwagę szereg argumentów mówiących o tym, że rolnicy po prostu potrzebują tych dokumentów, dla własnej organizacji pracy w gospodarstwie, segregacji zwierząt i potwierdzenia różnych transakcji warto rozważyć opcje, które mogą im w tym pomóc. Jedną z propozycji ma Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego oraz Jerzy Wierzbicki, prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego.
Będzie możliwość wydruku paszportu?
- Jest bałagan, system nie działa automatycznie, przenoszenie danych trwa nawet 7 dni, są błędy w datach, brak rolnikom dokumentów, że są właścicielami tych zwierząt. Wystarczyłoby, żeby paszport elektroniczny funkcjonował, ale jednocześnie, żeby rolnik mógł go sobie wydrukować z bazy danych. Nie podnosi to żadnych kosztów systemu, a pozwoli na uporządkowanie pewnych rzeczy. Za chwilę będziemy mieli ten sam problem, co niedawno o dużych niezgodnościach i niejasnościach w systemie IRZ. Trzeba to usprawnić. Dzisiaj część rolników nie potrafi z tego korzystać, system obsługują dzieci, co może tym bardziej spowodować dodatkowe błędy - wyjaśnia Jacek Zarzecki. Dodaje, że niektóre ubojnie również mówią o tym, że paszportów brakuje, bo nie mają żadnego dokumentu, który świadczy o tym, że hodowca przekazał zwierzę do uboju.
- Razem z Polskim Zrzeszeniem Producentów Bydła Mięsnego zawnioskujemy do resortu rolnictwa o wprowadzenie tych zmian w systemie IRZ Plus. Myślę, że to mogłoby rozwiązać szereg problemów - zaznaczył Jacek Zarzecki.