
Teraz zbiegiem nie jest krowa, lecz byk i to nie jeden.
W powiecie gostyńskim w woj. wielkopolskim już drugi raz gospodarzowi z Drogoszewa uciekły byczki. Pierwszy epizod miał miejsce trzy lata temu, a hodowcy tak zależało na powrocie zwierzaka do obory, że wyznaczył niemałą nagrodę. Byk jednak nigdy do gospodarstwa nie wrócił i podejrzewa się, że ktoś go przywłaszczył.
Nie dalej jak dwa tygodnie temu, do tego samego hodowcy przyjechał liczny transport byczków w wadze 350 kg. Podczas rozładunku z rampy uciekło sześć osobników, które niewiele myśląc pognały, do pobliskiego lasu. Cztery z nich niedługo później udało się złapać.
Problem polega na tym, że w lesie grasują jeszcze dwa i spotykają je lokalni mieszkańcy podczas leśnych wędrówek. Zwierzęta nie są groźne i nie atakują ludzi (jak na razie), jednak można się niekiedy zdziwić widokiem młodego byczka przechadzającego się wśród drzew.
Hodowca, jak łatwo się domyślić nie jest zbytnio zadowolony z przebiegu transakcji, bo dwa byczki warte 7 tysięcy zł zamiast przybierać na masie w oborze, tracą na wadze w lesie.
Hodowca ma nadzieję, że uciekinierzy niebawem wrócą do gospodarstwa, twierdzi, że może łatwiej będzie je wyśledzić w lesie gdy spadnie śnieg.
Hodowca prowadził poszukiwania, jak na razie bezskutecznie. Wczoraj portal gostyn24.pl otrzymał w tej sprawie informację o tym, że spacerujący po lesie mężczyzna widział byczka z niewielkiej odległości i zrobił mu zdjęcie, natomiast gospodarz jest pewien, że to jeden z dwóch zbiegów. Ciekawe czy hodowcy uda się schwytać bydło... Podczas zimy paszy w lesie jest niewiele, a mrozy coraz większe. Trzymamy kciuki za dobre zakończenie!
oprac. dkol na podst. gostyn24.pl
Foto gostyn24.pl