W związku z rozprzestrzenianiem się afrykańskiego pomoru świń Komisja Europejska nałożyła na producentów wymóg posiadania planu bezpieczeństwa biologicznego. Jest on podstawą do przemieszczenia świń w strefach. O obowiązku posiadania planu bezpieczeństwa biologicznego i aktualnej sytuacji epizootycznej mówi Krzysztof Jażdżewski, zastępca głównego lekarza weterynarii.
Przedstawiciele producentów zapytali, dlaczego tak długo trwa likwidowanie stref niebieskich. Krzysztof Jażdżewski tłumaczył, że jest to kwestia dużego rozdrobnienia. Komisja Europejska bardzo często, zdaniem lekarza weterynarii, musiałaby zmieniać zakres stref w Polsce w związku z szerokim rozstrzałem występowania ognisk.
– My musimy mieć dane. Jeżeli nie będziemy zgłaszać padłych dzików, nie będziemy mogli udowodnić, że w powiecie (strefie) nie ma rezerwuaru wirusa.
Łącząc dane dotyczące liczby padłych dzików i liczby żywych, okazuje się dopiero, jaki jest odsetek chorych lub zdrowych, mówił Krzysztof Jażdżewski.
Jak często koła łowieckie dostarczają dane Głównemu Inspektoratowi Weterynarii? Zastępca GLW odpowiedział, że co najmniej raz w tygodniu, a jeśli chodzi o odstrzał sanitarny, w 48% jest wykonany. Przedstawiciel GIW dodał, że odstrzał sanitarny różni się od innych form polowań, bo w ten sposób wykonuje się działania na rzecz państwa.
Obecni na sali myśliwi pytali, czy istnieje możliwość wprowadzenia wynagrodzeń dla myśliwych. Krzysztof Jażdżewski zaznaczył, że jeśli wprowadzony zostałby "zawód" myśliwego, musiałyby powstać pewne ograniczenia dla myślistwa hobbystycznego.
Pojawił się także postulat wyjęcia dzików spod tradycyjnego parasola ochronnego. Krzysztof Jażdżewski odpowiedział twierdząco, ponieważ Inspekcja Weterynaryjna dąży do ograniczenia populacji dzików do minimum, jednak podkreślił, że zatwierdzanie takich planów nie leży w kompetencjach weterynarii.
Padło również pytanie, dlaczego hodowcy świń cierpią, jeśli mają zdrowe stada, ale kilka kilometrów dalej znaleziono padłego dzika.
– Taka jest specyfika chorób zakaźnych, które występują u zwierząt dzikich i hodowlanych – wyjaśniał zastępca GLW – Jeżeli istnieje zakażenie u dzików, powstaje strefa dla dzików. Ale przez to, że wirus jest w środowisku, rolnicy muszą wdrażać bioasekurację, bo choroba może wystąpić w gospodarstwie.
Krzysztof Jażdżewski wspomniał, że rzeczą, która kuleje w Polsce, to dochodzenie epizootyczne. Mówił, że niestety często hodowcy nie chcą mówić o błędach popełnianych na gospodarstwie, podczas gdy Inspekcja prowadzi swego rodzaju przesłuchanie. Jeśli nie będzie porozumienia, mówił zastępca GLW, nasze wnioski będą bardzo płytkie. Problemem jest też nielegalny handel zwierzętami i co gorsza, mięsem, w tym dzików. Lekarz weterynarii zaapelował o współpracę i szczerość.
StoryEditor