
Nawiązując do wystąpienia profesora Chojnickiego kolejny z prelegentów Bernard Mycielski z firmy Generali Towarzystwo Ubezpieczeń S.A. potwierdził, że zjawiska ekstremalne są coraz częstsze i będzie to miało swoje odzwierciedlenie w ostatecznym koszcie ubezpieczenia upraw rolnych, jakie będzie musiał sfinansować głównie rolnik.
- Jeżeli chodzi o wzrost temperatury. Ma ona wpływ, niestety, na przebieg wszystkich innych zjawisk towarzyszących. Wydawałoby się że przy wzroście temperatury wszystko nam przezimuje. Niestety nie jest to prawda - mówił Bernard Mycielski.
Problem stosunkowo niskiego poziomu ubezpieczeń wynika z kosztu, jaki musi ponieść właśnie rolnik. Bardzo często jest tak, że o tym, którzy rolnicy najczęściej decydują się na opłacenie decyduje fakt poniesienia wcześniej znacznych strat w swoim gospodarstwie. Podjęcie decyzji o ubezpieczeniu po doświadczeniu straty jest zgodne z powiedzeniem „Polak mądry po szkodzie”.
- Obserwując taką tendencję rynkową to widzimy, że każdy świadomy kto zderzył się już ze stratami to chętnie kupuje i kupuje coraz większe pakiety – podkreślił.