
Zmienił się rynek naszych odbiorców. Branża paszowa dostała jedynie rykoszetem, ale nasi hodowcy są w totalnym dołku. Sytuacja jest krytyczna. Odczuwamy to w nastrojach i w finansach. Rozmowy z rolnikami są wyjątkowo trudne. Rynek surowców jest niestabilny, to przekłada się na ceny mieszanek. Rolnicy dziś są świadomi, są tak samo jak my udziałowcami rynku i orientują się w realiach i cenach surowców paszowych. Staramy się wspierać naszych klientów, np. poprzez wsparcie zamykania cykli produkcyjnych. Uważamy, że obecnie cykl zamknięty jest jedną z dróg do osiągnięcia, może w obecnych realiach nie opłacalności, ale ograniczenia strat. Pomagamy też naszym klientom dobrać się w pary, łączymy producentów prosiąt z tuczarzami. Mamy świadomość, że rolnik, który zlikwiduje hodowlę, jest dla nas stracony, a przecież pandemia kiedyś minie. Przez ostatni rok szacujemy, że ok. 20% naszych klientów wstrzymało się ze wstawieniami lub zmieniło profil działalności np. na tucze hotelowe. Wbrew temu, co się dzieje, Polska rozwija produkcję loch. Rolnicy sprowadzają doskonałej jakości materiał hodowlany. De Heus zwiększył w tym czasie sprzedaż pasz dla loch o ok. 50%.
Więcej informacji o tym, jak branża paszowa radzi sobie w kryzysie znajdziesz w marcowym wydaniu „top agrar Polska”. Zapraszamy do lektury