Pogodowy rollercoaster daje się nam coraz bardziej we znaki. Jak nie upały, to gwałtowne burze i podtopienia. Jak rolnicy mogą i mają reagować na zmiany klimatu?
Karol Bujoczek, red. nacz. top agrar Polska: Już się wydawało, że będziemy mieli superrok. Zima była łagodna, wiosna mokra, upały nie przyszły tak szybko. Dobry start wegetacji, ale od połowy maja mamy susze, a na żniwa po upałach ulewy. Co się dzieje z tą pogodą?
Prof. Bogdan Chojnicki, Pracownia Bioklimatologii, UPP: W pewnym sensie jest to naturalny zbieg niekorzystnych okoliczności. Na początku roku faktycznie wyobrażaliśmy sobie, że ten rok będzie dobry. Pogoda jest bardzo zmienna. To jest też sygnał, że na skutek tych zmian susze poplątane z ulewami będą pojawiać się coraz częściej.
K. B.: Rośnie temperatura, suma opadów niekoniecznie się zmienia, ale ich rozkład jest niekorzystny. No i przede wszystkim te ulewne deszcze. Jak my w rolnictwie mamy się do tego przystosować?
B. C.: Często zmiana klimatu w kontekście wyższej temperatury jest bagatelizowana. Jednak więcej dni bezchmurnych, słonecznych to większe natężenie parowania, a co za tym idzie – susza. Wyższa temperatura oznacza więcej wody w atmosferze i stąd gwałtowne opady. Kiedy połączymy te dwa aspekty, to wzrost temperatury oznacza częstsze występowanie zjawisk ekstremalnych, gwałtownych opadów i susz. Niestety, taka jest perspektywa dla naszego regionu: niewielki wzrost opadów, ale wzrost temperatury i częstsze susze. I choć będzie tyle samo deszczu w roku, opady będą gwałtowniejsze.