W sobotę superczempionat w kategorii jałówki przypadł Kombinatowi Rolnemu Kietrz, ale wszyscy zdobywcy czempionatów byli zadowoleni, bo wiele tygodni przygotowań do wystawy nie poszło na marne.
Mimo zwiększania wydajności i nagród, hodowców martwi jednak obcięcie dotacji do postępu biologicznego w hodowli bydła. Polska jest na piątym miejscu w hodowli bydła w Europie, więc obcięcie dotacji o 60 procent stanowi dużą kwotę.
– Poświęciliśmy ok. Miesiąc czasu żeby je ładnie nauczyć chodzić. Trzeba było poświęcić sporo czasu, żeby osiągnąć jakieś efekty. Opłacało się bo zdobyliśmy czempionat w kategorii bydła 12-13 miesięcy – mówi Aleksandra Kara, hodowczyni bydła z Mochowa
– Wystawcy dopisali, jest ich znowu więcej. Hodowcy również dopisali. Poziom hodowli cały czas rośnie. W tym roku oceniał nasze zwierzęta sędzia z Węgier, który też jest zachwycony poziomem, a hodowcy zachwyceni z tego sędziowania. Niestety, cała nasza wystawa odbywa się w atmosferze smutku z uwagi na brak zrozumienia ze strony ministerstwa rolnictwa dla polskiej hodowli i to szokuje nas hodowców – relacjonuje Martin Ziaja – prezes Opolskiego Związku Hodowców Bydła.
– Z tego co widać dzisiaj na wycenie bydło mamy już na poziomie światowym i nie mamy się czego wstydzić. I widać duże zainteresowanie hodowlą wśród wystawców i zwiedzających – mówi Krzysztof Banach – wiceprezydent Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka
Tekst i zdjęcia: dr Mariusz Drożdż