Kończy się zimowy sezon polowań zbiorowych na grubą zwierzynę. Głównym zainteresowaniem myśliwych cieszą się jednak dziki.
Z powodu wzrostu populacji dzików, Polski Związek Łowiecki systematycznie zwiększa plany odstrzału tego gatunku. Wszystkie plany odstrzału, w tym sanitarnego, zostały już dawno wykonane. Teraz może być problem z wykonaniem normalnego planu odstrzału dzika, bo jego populacja jest tak przetrzebiona, że go po prostu nie ma. W związku z tym, że na Opolszczyźnie jest ASF i niektóre oddziały znalazły się w strefie zakażonej, myśliwi kupują specjalne chłodnie na mięso, żeby zrealizować odstrzał sanitarny.
W ubiegłym roku obostrzenia spowodowane pandemią COVID-19 i zakaz polowań zbiorowych sprawiły, że rocznego planu odstrzału zwierzyny, a zwłaszcza dzików, nie dało się zrealizować. Koła łowieckie miały problem, zwłaszcza te biedniejsze, bo ograniczenie liczby polujących i brak myśliwych dewizowych sprawił, że stanęły na skraju bankructwa. Pocieszające jest tylko to, że dzików jest coraz mniej a i szkód w mijającym sezonie też było mniej w stosunku do lat ubiegłych. W niektórych kołach jest to redukcja od 40 do 60 procent.
W związku z realizowaniem programu zwalczania ASF zostały nałożone obowiązki na koła łowieckie wykonania takich polowań zbiorowych, które są połączone z poszukiwaniem padłych dzików: po dwa na każdy dzierżawiony obwód łowiecki.
Dlatego myśliwi zaplanowali tyle polowań, żeby spełnić ten obowiązek, a jednocześnie zapewnić myśliwym możliwość wzięcia udziału w takich polowaniach, jak hubertusowe, wigilijne, czy sylwestrowe. Oprócz tego są polowania techniczne połączone z poszukiwaniem martwych dzików.
Zygmunt Hink, rolnik/myśliwy ze Starych Budkowic
Jacek Krzywniak, rolnik/myśliwy z Dziergowic
Marek Bocianowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Prószków
Jarosław Kuźmiński, łowczy w Kole Łowieckim nr 2 „Bór” w Prudniku
Dr Mariusz Drożdż