O tym, jak ważne jest to wydarzenie nie tylko dla Etiopii, ale całej Afryki, świadczy obecność na uroczystym otwarciu przewodniczącej Unii Afrykańskiej dr Nikosazany Dlamini Zuma (na zdjęciu w kapeluszu).
– Afryka potrzebuje wsparcia i pomocy, bo chcemy, by Afrykańczycy żyli w pokoju i dostatku oraz mogli podejmować kluczowe decyzje o swoim dalszym rozwoju – podkreślała na otwarciu.
W swoim przemówieniu były prezydent RP Lech Wałęsa przekonywał, że dalszy rozwój – nie tylko Europy i świata – jest możliwy tylko przy sukcesie na kontynencie afrykańskim.
– Przejechałem przez ten kraj i muszę powiedzieć, że są tu duże możliwości jeszcze nieuruchomione i w warunkach, i w ludziach. Jeśli to ruszy, Afryka odniesie sukces – mówił do zebranych Wałęsa i zarymował: – Jeśli nam się tylko zechce chcieć, piękny świat będziemy mieć. (zobacz video)
Etiopia na początku drogi
Zamieszkiwany przez prawie 80 mln mieszkańców kraj jeszcze kilkanaście lat temu walczył z głodem. W ubiegłym roku został uznany przez FAO za samowystarczalny żywnościowo. Prawie 83% ludności wciąż jeszcze pracuje bezpośrednio w rolnictwie, a małe skrawki ziemi uprawia się często jeszcze drewnianą sochą, ciągnioną przez woły. Większe gospodarstwa wykorzystują już mechanizację – prosty sprzęt i małe traktory.
– Etiopia to wciąż biedny kraj, ale coraz więcej osób stać na to, by spożywać 3 posiłki dziennie, a zdecydowana większość dzieci chodzi do szkół, jest to odczuwalny dla nas postęp – opisuje zmieniającą się rzeczywistość Romodan Mussa, przedstawiciel Ursusa.
Rolnicy zaczynają inaczej myśleć. Najbardziej postępowi zbierają już plony 2–3 razy w roku, powoli stosują nawadnianie. Okazuje się, że największym problemem jest to, że woda w porze deszczowej nie jest gromadzona, a ulewy i spływająca z gór woda niszczą drogi i domy. Potrzebne są zbiorniki, studnie, pompy, sprzęt, ale brakuje pieniędzy.
Linia produkcyjna zwieńczeniem starań
Montownia Ursusa w Etiopii to zwieńczenie ponaddwuletnich starań o nawiązanie współpracy z państwową firmą Metec – potentatem w przemyśle maszynowym, zatrudniającym ponad 15 tys. pracowników. W ramach pomocy krajom rozwijającym się, polski rząd udzielił kredytu rządowi Etiopii na zakup ciągników na kwotę 90 mln dolarów. W pierwszej zamkniętej transzy na kwotę 50 mln dolarów, pozostała część na kolejne 1500 traktorów ma być dopięta do września br.
– Polska stała się krajem bogatym w myśl OECD (Organizacji Współpracy Międzynarodowej i Rozwoju – red. ) i to teraz my udzielamy kredytów krajom rozwijającym się, choć ledwie w skali 0,1% PKB, gdy inne kraje europejskie średnio na poziomie 0,3% PKB – wyjaśnia Zarajczyk.
Zdaniem prezesa Ursusa, Etiopia to jeden z bezpieczniejszych krajów Afryki jeśli chodzi o inwestycje zagraniczne. Ludzie są z natury uczciwi i można na nich polegać.
Karol Zarajczyk szacuje rynek traktorów w Etiopii na ok. 17–18 tys. ciągników rocznie w ciągu najbliższych 5 lat. Na uruchomionej linii montażowej z podzespołów wysyłanych z Lublina do portu w Gdyni, skąd płyną do Dżibuti i dalej do Adamy (zwanej także Nazret albo Nazaret) ma powstawać od 8–10 traktorów dziennie.
– Są to ciągniki od 50 do 180 KM, a w przyszłości także większe, najważniejsze jest to, by były proste i łatwe w obsłudze – uzupełnia Mariusz Lewandowski, rzecznik prasowy Ursusa.
Uruchomiona linia montażowa to także poligon doświadczalny dla przyszłych serwisantów. Elementy, takie jak silnik, transmisja, poszczególne podzespoły muszą być zmontowane od podstaw na miejscu. W przeszkoleniu pomagają cały czas obecni na linii fachowcy z fabryki w Lublinie. Nadzorowanie pracy wymaga sporo cierpliwości, bo mentalność Etiopczyków i ich podejście do pracy jest o wiele bardziej swobodne od tego, które znamy w Europie.
Odbudowa pozycji w Europie
Ursus ma coraz lepsze wyniki sprzedaży także w Europie, ostatnio w Niemczech, a nawet w Islandii.
– To, co udało nam się zarobić na kontrakcie etiopskim, przeznaczamy w całości na rozwój. W ostatnich ledwie kilku latach przygotowaliśmy ofertę traktorów od 50 do 120 KM, z homologacją na kraje europejskie. Mamy 120 inżynierów pracujących nad nowymi konstrukcjami i rozwiązaniami, musimy odbudować sieć dilerską – snuje plany prezes Ursusa.
Z fabryki w Lublinie w tym roku wyjedzie ok. 2000 traktorów, z czego ok. 900 trafi do Etiopii. Potencjał produkcyjny jest znacznie większy i szefowie Ursusa liczą na to, że uda im się przekonać do dobrze znanej marki coraz więcej rodzimych klientów.
bk
Fot. Bujoczek