Rynek rzepaku
Rzepak ostoją przychodów
W obecnej sytuacji na rynku płodów rolnych trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że rzepak, pomimo przecież różnych zawirowań, jest w tym sezonie prawdziwą ostoją przychodów. Ceny skupu rzepaku u przetwórców, nawet, gdy weźmiemy pod uwagę chłodne szacunki wynoszące 1780 zł/t w relacji do średniej ceny pszenicy, i to tej konsumpcyjnej wynoszącej 740 zł/t, której na rynku jest stosunkowo mało, dają przecież 2,4 krotność relacji tona/tony.
Takie porównanie, gdybyśmy zagłębili się w dalsza analizę relacji do choćby cen pszenicy paszowej, a co najważniejsze kukurydzy (650 zł/t średnio) pokaże nam już 2,7 razy droższy rzepak. Skąd ta kukurydza nagle?
Nie bez powodu, bo za chwilę zaczniemy się zastanawiać nad tym co siać wiosną. Na decyzje naciskać będzie bardzo trudny rynek kukurydziany, i w takim aspekcie, zamiast znów pchać się w zaciskające się szczęki dobrze zaopatrzonego w kukurydzę rynku warto przemyśleć decyzję o zasianiu rzepaku jarego. Tym bardziej, że warunki jak na razie mamy sprzyjające, bo wody w glebie nie brakuje, a na to zwykle narzekali przeciwnicy rzepaku jarego.
Czy jednak rzepak utrzyma kursy, w momencie, gdy z giełd zacznie znikać notowanie majowe? Jak na razie analiza wskazuje, ze nowe zbiory są wyceniane podobnie do starych więc wydaje się byś stabilnie, a drożejąca na powrót ropa naftowa powinna nie dopuścić do większych spadków. Trzeba jednak pamiętać, że okres kwitnienia rzepaku niemal zawsze przynosił obniżki notowań.