Rynek rzepaku
Rzepak już wcześniej wystartował
Przyglądając temu co w ostatnich dniach wydarzyło się w notowaniach rzepaku na Matifie, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że rzepak nie poddał się presji związanej z przejściem z notowań listopadowych na lutowe i po chwili zawahania wystartował do kolejnych wzrostów.
W gruncie rzeczy te podwyżki były jakby dla rzepaku zaplanowane, bo sytuacja z zaopatrzeniem w surowiec do produkcji olejów roślinnych nie jest w tym sezonie ciekawa. Najgorsze jest to, że w naszej strefie klimatycznej królują rzepak i słonecznik, a obie te rośliny zanotowały w tym roku spadki produkcji.
Z olejów roślinnych rezygnować jednak nie chcemy i nie możemy, zarówno ze względów zdrowotnych, jak i ekologicznych (patrz biopaliwa), a więc znów zdrowotnych. I tak rzepak po dość słabym starcie w żniwa, drożeć musiał, ale wzrosty kursów były raczej przewidywane właśnie na listopad.
Rozgrzanie rzepakowego rynku spowodowało jednak, że praktycznie od początku października, z tylko małymi przerwami mamy do czynienia ze wzrostami kursów.
Rzepak, który już wcześniej wystartował przełamuje kolejne bariery, choć nie obędzie się obecnie bez okresowych schłodzeń, na które wskazują niższe kursy rzepaku w kontraktach na maj. Te ujemne różnice podpowiadają, że wzrostów bez granic oczekiwać nie możemy i ważne są dojrzałe decyzje o sprzedaży części zgromadzonego surowca, gdy ceny idą do góry.