
Rynek rzepaku
Rzepakowi zostały już tylko dwie chwile?
Przyglądając się temu co dzieje się z notowaniami rzepaku wyraźnie trzeba stwierdzić, że obecne spadki są raczej tylko początkiem mocniejszego i dłuższego trendu obniżkowego. Dużo tańsze (aż o 42 €/t) notowania sierpniowe będą ciągnąć rzepak jak ciężka kotwica do dołu.
Ponieważ jednak majowe kursy z nami pozostaną jeszcze ponad dwa tygodnie, to w drugiej połowie kwietnia spodziewam się jeszcze jednego podskoku notowań. Będzie on spowodowany technicznymi działaniami inwestorów, zmierzającymi do korzystniejszej wymiany portfela majowych notowań na sierpniowe. To tradycyjna gra obliczona na zarobienie jeszcze paru euro na kontrakcie, która ma miejsce od wielu lat. Wszak najlepsi zarabiają właśnie na spadkach, bo na wzrostach to każdy potrafi.
Potem niestety czeka nas zjazd kursów, który w zupełnie innych realiach ustawiać będzie rzepakowy rynek na nowe zbiory, pewnie bliżej 450 €/t, a i wtedy będziemy zastanawiać się, czy to już koniec. W tym pesymistycznym układzie wystąpić może jeszcze jeden przełom, pod sam koniec sezonu.
Wówczas do giełd dojdzie informacja o opóźniającym się starcie nowego sezonu, bo to co dzieje się na polach absolutnie nie daje, tak jak w roku ubiegłym szansy na początek zbiorów rzepaku na przełomie czerwca i lipca.
Dziś oglądając normalnie rozwijający się rzepak stawiałbym raczej na 10–15 lipca. A to oznacza przedłużający się ten sezon i jeszcze większe potrzeby surowcowe, co może w perspektywie czerwca wpłynąć na drugą chwilę wzrostu notowań.