Rynek rzepaku
Rzepak przy nadziei
Zwrot przy nadziei kojarzy nam się nieodmiennie z stanem brzemiennym. Czy rzeczywiście skutki aktualnych podwyżek rzepakowych kursów spotkają się z większymi ilościami rodzącego się w tym roku rzepaku, tego nie możemy absolutnie być pewni, bo aktualne przymrozki kosztują rolników sporo nerwów.
Niestety radykalne spadki temperatur trafiły na zbyt szybko kwitnący rzepak i szkody narobią na pewno. Sęk w tym, że rzepak to taka dziwna roślina, która potrafi zaskakiwać i nawet jak nie wygląda, to potrafi sypnąć. No ale, to tylko obecnie dywagacje.
Jak zresztą dywagacjami są próby wysondowania, czy ostatnie wzrosty kursów sierpniowych rzepaku spowodują przesunięcie dolnej linii podparcia dla rzepakowych kontraktów. No i tu wracamy do nadziei, bo ja mam nadzieję, że tak. Może nie na takim poziomie, jak to jest obecnie, bo przy spodziewanym ociepleniu i nadchodzącej pełni kwitnienia kontrakty na poziomie prawie 460 €/t się zapewne nie utrzymają.
Jednak 400 €/t już nam chyba nie grozi i tak jak rzepak w tym sezonie długo pracował między liniami 420 i 440 €/t, tak wydaje się, że przesunięcie minimum w okolice 435–440 € jest bardzo realne. Realne przynajmniej do żniw, jeśli nie okaże się wcześniej, że rzepaki jednak na wielu plantacjach wymarzły. Potem pierwsze informacje o zbiorach i zaolejeniu nowego rzepaku stworzą atmosferę, do kolejnego przeorganizowania rynku.