Rynek rzepaku
Rzepak wróci do gry?
Przyglądając się reakcji rzepakowych kursów trudno się oprzeć wrażeniu, że sierpniowe obniżki bardziej przystają do lat, gdy rzepak jest dość wysoko wyceniany niż do tak niskich pułapów, jakie mamy w tym roku. Niezależnie jednak od tego co było, teraz mamy zmianę nastroju, tylko czy na długo?
Oczywiście trudno jest postawić jednoznaczną diagnozę, ale wydaje się, że wzrosty kursów potrwają jeszcze parę dni, a potem spadki mogą się niestety pogłębić. Wszystko zależy od nowych doniesień z rynku sojowego i unijnego importu. Ja na razie Kanada pręży muskuły i spogląda łakomie na unijny rynek, ale nie dostarczyła jeszcze do Europy tegorocznego rzepaku.
Także ukraiński eksport jest niezbyt duży, a za zdecydowaną większość dostarczonego do Unii w tym sezonie rzepaku odpowiada Australia, a obecne dostawy realizowane są ze zbiorów poprzedniego sezonu.
Kolejna większa porcja może wpływać w nowym roku kalendarzowym. W przerwie ma szansę przypłynąć canola kanadyjska. Jeśli jej nie będzie, a Ukraina dostarczy zdecydowanie mniej, to rzepak jesienią musi podrożeć