Okazuje się, że nie zawsze import rosyjskich zbóż ma uzasadnienie w specjalnych parametrach jakościowych, ale od tego może zacznijmy.
Import twardej pszenicy
Tradycyjnymi dostawcami pszenicy twardej były dla Unii Kanada, Stany Zjednoczone oraz Kazachstan. Z tego ostatniego kraju w surowiec do produkcji makaronów zasilała się także Polska. Zwykle o tej samej porze import pszenicy twardej, znajdującej swoje zastosowanie nie tylko do produkcji makaronów, ale także stosowanej jako domieszki w przypadku zbyt słabego glutenu w rodzimym ziarnie, wynosił w całej Unii 1 – 1,2 mln t.
W tym sezonie dotychczasowy import pszenicy durum przekroczył już do 1,8 mln t. Ten sezon jest dla importu durum do UE szczególny, bo prym wiedzie praktycznie niespotykana wcześniej na unijnym rynku pszenica twarda rzekomo pochodząca z Turcji, ale już druga w tej kategorii jest pszenica rosyjska!
Podwójna mentalność UE
Swego rodzaju podwójna mentalność unijnego rynku, który protestuje przeciw napływowi zbóż z Ukrainy, a nic sobie nie robi z rosnących ilości zbóż napływających z Rosji przejawia się nie tylko segmencie jakościowym pszenicy twardej, choć należy podkreślić, że o ile do 26 lutego w poprzednim sezonie import pszenicy durum z Rosji wyniósł 57 tys. t, to w podobnym okresie tego sezonu UE zaimportowała już od tego wojennego agresora ponad 420 tys. t.
Na szczęście z nieświadomą pomocą dla unijnego rynku przyszedł rząd rosyjski, który 11 grudnia 2023 r. zatwierdził wprowadzenie zakazu eksportu pszenicy twardej do 31 maja 2024 r.
UE importuje z Rosji 700 tys. ton pszenicy!
Okazuje się jednak, że nie tylko rosyjską pszenicę o jakichś szczególnych wartościach importujemy, bo w obydwu sezonach trwania wojny UE zaimportowała dotychczas podobne ilości pszenicy miękkiej. W poprzednim sezonie było to 241 tys. t, a w tym ponad 286 tys. t. Gdy więc dodamy, ilości pszenicy durum i pszenicy miękkiej okaże się, że UE, która ma zdecydowane nadwyżki importuje z Rosji ponad 700 tys. t pszenicy.
Unijna komisja śledcza w sprawie importu z Rosji?
Możemy w te statystyki brnąć dalej i ujawniać rosnący do 226 tys. t import kukurydzy, do 127 tys. t import rosyjskiego żyta, czy choćby 59 tys. t jęczmienia, gdy przed rokiem nie importowano z Rosji dokładnie nic. Przecież to da łączny wynik powyżej 1,1 mln t i to w roku nadpodaży i spadających cen zbóż w całej Europie. Przecież to się nadaje… na unijną komisję śledczą!
Import z Rosji trzeba powstrzymać!
Ten import musimy powstrzymać! Musimy to zrobić już nie tylko dla europejskich rolników, ale także ze względów moralnych! Przecież pieniądze za te zboża trafiają w efekcie do kasy krajowej stale zbrojącego się kraju i musimy zdać sobie sprawę, że w ten sposób finansujemy nie tylko obecne działania militarne Rosji, ale być może już wkrótce, te pieniądze co zapłacimy za rosyjskie zboża będą przyczynkiem do produkcji rakiet skierowanych w naszym kierunku. Dość już takiej podwójnej mentalności, a przecież dotyczy to także kupowanych chętnie także przez naszych rolników rosyjskich nawozów.
Więcej o coraz bardziej dominującej na międzynarodowych rynkach zbożowych Rosji wysłuchasz już niebawem w najnowszym podcaście: CZEKAŁ(A) NA URBANA CZYLI RYNKOWY LAST MINUTE.
ZOBACZ OSTATNI PODCAST!