Rynek rzepaku
Kursy się przecięły
Nie trzeba być zbyt uważnym obserwatorem, żeby zauważyć, że obecny i ubiegłoroczny kurs rzepaku na Matifie właśnie się przecięły. Czy znaczy to, że od teraz prognozując cenę rzepaku możemy wzorować się na wykresie giełdowym z poprzedniego sezonu?
I tak i nie. Tak, bo rzeczywiście wydaje się, że obecne ceny rzepaku na Matifie znalazły na tyle porozumienie z rynkiem fizycznym, że nastąpiła wreszcie spora podaż i duża część towaru została z tego rynku w krótkim czasie zdjęta. Powinno to wpłynąć na rynek uspokajająco i teraz przez pewien moment notowania mogą się utrzymywać w okolicach obecnych wartości.
Nie, bo kursy w aktualnych wycenach zostały wyśrubowane bardzo niedawno i są jak się wydaje wybrykiem, zmierzającym właśnie do wyciągnięcia sporych partii z ukrycia i ujawnienie rynkowi faktycznego stanu ubiegłorocznego surowca. Po tej swoistej inwentaryzacji mamy przecież do czynienia z przesuwaniem terminów dostawy i zejściem z tzw premii, a w zasadzie potrąceń w stosunku do Matifu, oferowanych przez przetwórców. A to dlatego, że kontraktując na czerwiec indeksują się oni już i tak do ceny rzepaku na sierpień i potrącają od niej dodatkowo kilka euro za każdy miesiąc wcześniejszej realizacji.
Na razie dobrą informacją jest, że dotychczas rzepak z nowych zbiorów wyceniany jest podobnie do majowego, ale już za chwilę wraz z ociepleniem i pojawieniem się pierwszych kwiatków na rzepakowych plantacjach, może już tak dobrze nie być.