Rynek rzepaku
Odbudowa zrujnowanego rzepaku
Przyglądając się rzepakowym kursom na Matifie możemy odnieść wrażenie, że wszystko, czego dorobił się rzepak w okresie od żniw, kiedy z początkiem lipca startował od 490 €/t, zostało w ostatnich dniach zrujnowane. I po trosze tak w istocie jest. W czwartek pożądający zysków amerykańscy giełdowi maklerzy, po wypitej porannej kawce wręcz rzucili się na trzymających w swych portfelach niemal do samego końca lutowe pozycje inwestorów i w pewnym momencie rzepakowe kontrakty zbili nawet o 31 euro/t, do 478 €/t. Była to prawdziwa rzeź niewiniątek, ale dzień zakończył się już nie tak nisko, zaledwie trochę poniżej 500 euro.
Ale dość już oglądania się na przeszłość, bo majowe kursy nawet poszły do góry i w gruncie rzeczy, jakby tak patrzeć na ceny rzepaku, to strata do poprzedniego czwartku wyniosła tylko 12 euro, a to w świetle ostatniego styczniowego tygodnia naprawdę niewiele. Niewiele tym bardziej, że przyglądając się poprzednim sezonom, rzepak po takich spadkach i przejściu na kursy majowe zwykł zaraz drożeć i to drożeć o ponad trzydzieści euro.
Czasem schodziło mu na tym krócej bo dwa tygodnie, jak w sezonie 2022/23, kiedy rzepak z 530 w tym czasie doszedł do 564 €/t, a czasem dłużej. W sezonie 2023/24 rzepakowe kursy na odbudowanie z 413 € do 457€/t potrzebowały miesiąc. Z analizy tego i poprzednich sezonów wypływa jednak nadzieja na szybkie odbudowanie zrujnowanych rzepakowych kursów.