Rynek rzepaku
Rzepak przeholował
Obserwując silne spadki cen rzepaku na Matifie tydzień po tygodniu i analizując podaż i popyt trudno nie odnieść wrażenia, że rzepak spadając poniżej 500 euro nieco przeholował, ale takie są prawa paniki wyprzedażowej na giełdach. W fizycznym skupie takich ruchów nie mamy, bo natychmiast, gdy po solidnej górce mamy załamanie, to sprzedaż się zatrzymuje.
I to właśnie zatrzymanie sprzedaży, gdyby potrwało dłużej, może absurdalnie przynieść korzyści też trochę poddenerwowanym sprzedającym. Nie wszyscy przetwórcy są dobrze pokryci i przyglądając się spadającemu Matifowi są nawet nieco rozżaleni, że popsuł im dobrze idący handel. Czasem tak dzieje się w głowach kupujących tli się pomysł wspierania zakupów i to wsparcie dla ponownego ruszenia rynku może pojawić się niebawem, gdy zaczną oni zwiększać premię do Matifu.
Przyglądając się kursom rzepaku z dwóch ostatnich sezonów stawiamy sobie pytanie: chwilę do góry i dalej do dołu, czy długo płasko? Po czwartkowym odbiciu i zamknięciu nieco powyżej 500 euro jestem zwolennikiem teorii, że rzepaku będzie wibrował pomiędzy liniami właśnie 500, a 530 euro. Spory wpływ na wyceny w Polsce będzie miała złotówka, która może zmierzać już do zaplanowanego przez analityków kursu 4,25 do euro.
Słowem trzeba będzie chwytać dzień, gdy złoty będzie słabszy i Matif będzie nieco wyżej. I oby nie było to tylko w godzinach po pracy handlowców koncernów, bo ostatnio ekstrema notowań pojawiają się zdecydowanie w końcowej części europejskiego dnia.