Koszmarny sezon
Dariusz Goszczyński, dyrektor KRD-IG podczas konferencji on-line zaznaczył na wstępie, że w sezonie 2020/2021 wyznaczono w Polsce już 264 ogniska choroby (245 ognisk grypy ptaków w 2021 r.). Porównał obecny okres do lat 2019/2020, wówczas ognisk było 35., natomiast w sezonie 2016/2017 67.
– Najbardziej dotknięte chorobą są województwa wielkopolskie i mazowieckie. Kolejne to woj. kujawsko-pomorskie i warmińsko-mazurskie. (…) Niestety te dwa pierwsze województwa odpowiadają za blisko 50% polskiego potencjału produkcyjnego w drobiarstwie – mówił Goszczyński. Dodał, że bardzo niepokojące jest to, że wśród poszkodowanych stad są niestety zwierzęta reprodukcyjne, gdzie było 1,1 mln przypadków…
– Miejmy nadzieję, że wraz z ociepleniem, tak jak to bywało w poprzednich latach, przypadków będzie znacznie mniej – dodał dyrektor KRD-IG.
Jak to wpłynie na rynek?
Na to pytanie odpowiedział Adam Sojka, wiceprezes KRD-IG, podkreślając znaczenie Polski, jako światowego producenta drobiu – znajdujemy się w pierwszej 10-tce. W UE Polska jest największym producentem drobiu, gdyż produkujemy aż 1/5 drobiu w UE. Rocznie ubijamy około 1,3 mld brojlerów, 45 mld indyków, 30 mln kaczek i 7 mln gęsi.
Najbardziej dotkliwe straty sektora drobiarskiego dotyczą brojlera oraz kaczek (25% produkcji UE).
Sojka zaznaczył, że w rejonie powiatu żuromińskiego i mławskiego wiele zutylizowanych ptaków stanowiły właśnie stada reprodukcyjne, które produkowały jaja wylęgowe (ponad 1 mln szt.) – 25% całej populacji stad reprodukcyjnych.
– W ubiegłym tygodniu pojawiła się regulacja dotycząca likwidacji drobiu w promieniu 1 km od wyznaczonego ogniska. To często nie są stada, które są zakażone, ale wymagają likwidacji – podkreślił Sojka i dodał, że do statystyk utylizacji drobiu nie wliczają się stada kontaktowe…
– Szacujemy, że łączna korekta produkcji drobiarskiej, konkretnie kurczęcej, może stanowić około 20% wielkości dotychczasowej produkcji. To może być nawet 260 mln szt. W przeliczeniu na mięso, to jest około 400 mln kg mięsa – to jest 1/3 konsumpcji drobiu w Polsce – powiedział wiceprezes KRD-IG. Produkcja kaczek uszczupli się o co najmniej 10 mln szt.
Konsekwencje tej dramatycznej sytuacji będziemy odczuwać przez najbliższe 12 miesięcy.
Branża nie miała łatwo
To nie jest dobry czas dla drobiarzy. W ostatnich miesiącach hodowcy mierzyli się ze słabą opłacalnością produkcji, ze względu znacznie wyższe koszty pasz (15-20%) oraz mniejsze zapotrzebowanie na surowiec przez COVID-19. Wzrosły również koszty opakowań plastikowych (pochodne ropy naftowej).
Wszystkie te czynniki powodują, że sektor drobiarski jest w bardzo trudnej sytuacji, tym bardziej, że wiele kontraktów jest zawieranych w długiej perspektywie czasowej.
– Liczymy na to, że za pośrednictwem Państwa, w jakiś sposób, bardziej uświadomimy naszych kontrahentów, z jakim problemem się mierzymy – dodał na koniec Sojka.
Co będzie dalej?
Dariusz Goszczyński zaapelował o współpracę wszystkich służb, tak aby jak najszybciej grypa ptaków została zahamowana przed dalszym rozprzestrzenianiem. Hodowcy mają poważny problem, ponieważ te gospodarstwa, które znajdują się w strefach, mają dodatkowe ograniczenia podczas sprzedaży. Zaznaczył, że minister Puda powiedział, że gospodarstwa nie zostaną bez pomocy, ale dyrektor KRD-IG wskazał również na możliwość wykorzystania środków UE, z których również korzystają inne państwa. Mechanizm KE można uruchomić gdy straty hodowców są udokumentowane.
– Apelujemy do hodowców, aby zbierali dokumentację, aby Polska mogła skorzystać z tego mechanizmu wsparcia, aby odbudować polski sektor drobiarski – powiedział dyrektor KRD-IG.
Bioasekuracja – przygotowanie ferm
Piotr Kulikowski, prezes KRD-IG podkreślił, że przedstawiciele Rady uświadamiali hodowców, że grypa ptaków będzie wracać i trzeba się na to przygotować. Mamy ograniczone możliwości likwidacji wirusa wśród dzikiego ptactwa, ale nadal możemy próbować hamować rozprzestrzenianie choroby pomiędzy stadami drobiu. Wirus z łatwością przenosi się z fermy na fermę drogą kontaktową (obsługa, samochody, sprzęt, buty).
– Więcej niż inne kraje wnosimy pozytywnego wpływu w PKB, więcej ludzi zatrudniamy w naszej branży, więcej płacimy podatków, włącznie z podatkami lokalnymi. Gminy o nich pamiętają, kiedy przysyłają kwity do płacenia, natomiast zapominają o tych pieniądzach, wtedy kiedy fermom trzeba okazać wsparcie np. organizując grzebowiska. Gminy zapominają o tym, że z tych właśnie podatków funkcjonują szkoły czy przedszkola – mówił Kulikowski. Podkreślił, że ostatnie – dwie fale tsunami – COVID-19 i grypa ptaków to mieszanka wybuchowa, która ogromnie szkodzi sektorowi, który trudno odbudować w warunkach, kiedy sektor wchodzi z jednego kryzysu w drugi.
Prezes KRD-IG zaznaczył, że polski sektor drobiarski potrzebuje wsparcia zarówno rządu, ale również UE, tak żeby odszkodowania do rolników trafiły jak najszybciej.
– Polskie drobiarstwo na to zasługuje – zaznaczył Kulikowski.
dkol