
Wczoraj informowaliśmy o tym, że wirus grypy ptaków szczególnie dotkliwie doświadcza producentów drobiu w woj. wielkopolskim i mazowieckim. W sumie wyznaczono 75 ognisk z czego 34 w woj. wielkopolskim i 21 w woj. mazowieckim. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Jak poinformował Mieczysław Łuczak, prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej Komisja Europejska planuje w najbliższych dniach nałożyć większe niż dotychczas restrykcje na producentów drobiu w woj. wielkopolskim. Restrykcje są nakładane na duże obszary województwa, nie pozwalają hodowcom na nowe wstawienia, ubojniom na pozyskanie drobiu do uboju, a wylęgarniom na sprzedaż piskląt.
Wielkopolska drobiem stoi i produkuje na polskim rynku aż 30 proc. jaj i mięsa drobiowego. 9 kwietnia br. Wielkopolska Izba Rolnicza wystosowała w tej sprawie pismo do Krzysztofa Jażdżewskiego, Głównego Lekarza Weterynarii, aby GIW podjął dialog z KE w tej sprawie. Producenci drobiu wpadli w poważne tarapaty, a straty finansowe odczuwają nie tylko ci rolnicy, u których w gospodarstwie wykryto chorobę, ale również inni, którzy znajdują się w sąsiedztwie.
- Rozumiemy zagrożenia wynikające z ptasiej grypy, ale według naszych informacji i oceny, do tej sytuacji przyczyniło się zaledwie kilku producentów, a ucierpi ich cała masa. Uważamy, że powiatowi lekarze weterynarii powinni mieć możliwość precyzyjnej oceny ryzyka i podejmowania działań i decyzji, co do nowych wstawień oraz sprzedaży na podstawie takich właśnie indywidualnych ocen. Wielkopolska Izba Rolnicza uważa, że należy działać w tej sprawie przy pomocy skalpela, a nie siekiery - wyjaśnia prezes WIR.
System odszkodowań za grypę ptaków
Mieczysław Łuczak zaznacza, że większość wielkopolskich producentów drobiu dba o bioasekurację i jest pod właściwą kontrolą powiatowych lekarzy weterynarii. Izba wnioskuje jednocześnie o podjęcie starań w kierunku uruchomienia przez Komisję Europejską systemu odszkodowań dla tych rolników, którzy nie mieli ognisk i nie dostali rekompensaty, a będą ponosili straty w wyniku nałożenia nadmiarowych stref z ograniczeniami.
Przed rolnikami stoi nie tylko problem grypy ptaków, ale również ostrej konkukurencji z krajami Ameryki Południowej (Mercosur) i Ukrainą.
- Nie możemy sobie pozwolić na utratę rynków drobiu i jaj w Europie i na świecie, bo to skarze nas na konieczność eksportowania taniego zboża i bankructwo wielkopolskich rodzinnych gospodarstw rolnych. Będzie to oznaczało upadek całej branży, którą budowaliśmy latami od wejścia Polski do Unii Europejskiej. Będzie to również oznaczało likwidację bardzo wielu miejsc pracy w branżach kooperujących z drobiarstwem oraz utratę lokalnych podatków. Rozumiemy konieczność podejmowania działań ograniczających rozwój choroby, ale nie mogą to być działania zamykające całe, duże obszary Wielkopolski. Apelujemy o bardzo precyzyjne podejście do ferm, analizę ryzyka i zwiększenie nadzoru nad bioasekuracją. Branża nie może odpowiadać za działania pojedynczych podmiotów - zaznaczył Mieczysław Łuczak w piśmie do GLW.