Europa zaniepokojona
Grypa ptaków ponownie atakuje w Polsce, wzbudzając zaniepokojenie branży drobiarskiej w całej Europie. Głównie przenoszona przez migrujące dzikie ptactwo, epidemia prowadzi do wybijania dziesiątek milionów ptaków i ograniczeń w handlu międzynarodowym.
Francuski rząd w ubiegłym tygodniu postawił cały kraj w stan wysokiej gotowości i rozszerzył wymóg trzymania wszystkich stad drobiu w zamkniętych pomieszczeniach. Jak informuje agencja Reutersa, decyzja władz francuskich była następstwem poważnej sytuacji w Holandii, gdzie w październiku fermy komercyjne otrzymały nakaz trzymania stad w zamknięciu po tym, jak wykryto ogniska grypy ptaków na terenie kraju.
Polska, będąca liderem branży drobiarskiej, odetchnęła tylko na kilka tygodni, a teraz ponownie hodowcy muszą radzić sobie z rosnącym zagrożeniem.
Kolejne ogniska
Główny Lekarz Weterynarii potwierdził pojawienie się kolejnych trzech ognisk wysoce zjadliwej grypy ptaków (HPAI) u drobiu.
-
Ognisko 346: potwierdzone 6 listopada 2021 r. w gospodarstwie niekomercyjnym w miejscowości Kopienica (gm. Zbrosławice, pow. tarnogórski, woj. Śląskie), w stadzie 192 ptaków: 160 kur, 20 kaczek, 4 perlic, 4 przepiórek i 4 papug;
-
Ognisko 347: potwierdzone 8 listopada 2021 r. w gospodarstwie komercyjnym w miejscowości Murzynowo (gm. Skwierzyna, pow. międzyrzecki, woj. Lubuskie), w stadzie 22 224 indyków rzeźnych;
-
Ognisko 348: potwierdzone 8 listopada 2021 r. w gospodarstwie komercyjnym w miejscowości Chlewo (gm. Goszczanów, pow. sieradzki, woj. Łódzkie), w którym utrzymywano 31 110 kaczek rzeźnych.
Inspekcja Weterynaryjna wdraża odpowiednie procedury w gospodarstwach (m.in. zabicie i utylizację zwierząt, oczyszczanie i dezynfekcję, wyznaczenie obszarów zapowietrzonego i zagrożonego). Pracy dla lekarzy weterynarii przybywa, a nie wszyscy otrzymują wynagrodzenie za nią, o czym więcej przeczytasz tutaj.
Brak odszkodowania za padłe ptaki
Po pojawieniu się wirusa grypy u ptaków hodowcy mogą liczyć jedynie na odszkodowanie, które przynajmniej w części pokryje straty. Rolnicy z Korczówki na Lubelszczyźnie zwrócili się o pomoc do Kancelarii Prezydenta RP, kiedy Inspekcja Weterynaryjna odmówiła im wypłaty takiego odszkodowania.
Hodowcy z gminy Łomazy, którzy musieli zrezygnować z chowu świń ze względu na ASF, w marcu tego roku do zmodernizowanej obory wstawili 1 200 sztuk gęsi. Kiedy w maju ptaki zaczęły padać, małżeństwo rolników spędzało całe dnie i nierzadko noce na kontroli sytuacji. Okazało się, że to HPAI i na miejsce przybyła Inspekcja Weterynaryjna. Jak informuje Dziennik Wschodni, rolnicy, wykończeni czuwaniem przy gęsiach, podpisali dokumentację z IW bez czytania.
Podpisywanie czegokolwiek bez wcześniejszego zapoznania się z dokumentem jest co najmniej niefortunne, tak było i tym razem – okazało się, że jest to protokół wskazujący, że rolnicy nie przestrzegali zasad bioasekuracji (brak mat, odzieży ochronnej itp.).
Inspektorat przyznał rolnikom 15 tysięcy złotych wsparcia, które miałoby być „nagrodą” za szybką likwidację choroby zakaźnej, ale ci nie chcą jej odebrać, gdyż to zamknęłoby im drogę prawną do otrzymania odszkodowania.
Sprawa toczy się w sądzie, gdzie hodowcy odwołali się od decyzji PLW. Co więcej, szukają pomocy u Andrzeja Dudy, który jednak nie dysponuje narzędziami do takiej interwencji. Możliwa była jedynie prośba z Kancelarii Prezydenta RP do Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie „o rozważenie możliwości przeprowadzenia analizy niniejszej sprawy i podjęcie czynności zgodnie z kompetencjami”.
Tymczasem zdesperowani rolnicy czekają na odpowiedź sądu, bo zostali bez grosza, jak informuje Dziennik Wschodni. Do bieżących wydatków doliczyć trzeba kredyt na paszę i pisklęta gęsi, a wszystkie oszczędności poszkodowani przeznaczyli na przerobienie budynków pod hodowlę drobiu.
fot. AU