Jesienne migracje dzikich ptaków nie zdążyły się rozkręcić na dobre, a już mamy doniesienia o ogniskach grypy w trzech państwach Europy. Niestety zwykle po takich informacjach mija kilka tygodni, a grypa ptaków pojawia się także w Polsce. Nie można stwierdzić, że jej nie ma teraz, bo jest obecna w środowisku dzikiego ptactwa, którego truchła są co jakiś czas odnajdywane w terenie. Lekarze weterynarii wielokrotnie zaznaczali, że wirus zadomowił się w Polsce i szybko stąd nie zniknie.
Pytanie tylko, czy sektor drobiarski, który nie zdążył podnieść się po kryzysie spowodowanym COVID-19 i likwidacją ptactwa domowego na przełomie sezonu 2020/2021, która zmiotła kilkanaście milionów szt. zwierząt, wytrzyma ten cios. Dodatkowo rosnące koszty produkcji w rolnictwie i niskie ceny żywca drobiowego dobijają hodowców. Nie zdążyliśmy jeszcze odzyskać utraconych rynków, a już idzie następna fala…
Niektórzy rolnicy nawet nie otrzymali jeszcze odszkodowań za likwidację stad w poprzednim rzucie grypy. A niedługo kolejne fermy do likwidacji. To nie jest pisanie czarnego scenariusza, ale rzeczywistość polskiego rolnika – ryzyko wpisane w zawód, przed którym trudno się skutecznie obronić i stabilizować sytuację, mimo przeciwności losu.
Francja i Belgia próbowały się podnieść
We Francji od listopada 2020 r. wirus grypy ptaków zmiótł blisko 3,5 mln szt. drobiu (głównie kaczek) w 439 ogniskach. Co ciekawe 3 września minister rolnictwa oświadczył, że zgodnie z międzynarodowymi standardami Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt, kraj jest „ponownie wolny od wysoce zjadliwej grypy ptaków ”, twierdził również, że już w maju ryzyko ponownego rozwoju choroby było znikome. Francuski sektor drobiarski ucieszył się z ponownego otwarcia eksportu. I nagle – wielkie boom!
Zaledwie tydzień później potwierdzono ognisko grypy ptaków w gospodarstwie utrzymującym się z hodowli kaczek, kur, indyków i gołębi w regionie Ardenów. Ptaki zostały wybite – zgodnie z działaniami mającymi na celu likwidację ogniska.
Francja, ku wielkiemu niezadowoleniu podmiotów eksportujących musiała zmienić status kraju „o znikomym zagrożeniu” na status „o umiarkowanym ryzyku”, co spowoduje ponowne zamknięcie niektórych rynków nie uwzględniających w handlu zasad regionalizacji i niestety w niektórych obszarach zamknięcie drobiu w pomieszczeniach.
W Belgii (1 ognisko w poprzednim sezonie) i Luksemburgu (nie było ognisk w tym roku) sytuacja nie była tak dramatyczna jak we Francji w poprzednim sezonie, ale również w ubiegłym tygodniu wyznaczono kilka ognisk. Belgia status wolny od grypy ptaków odzyskała w połowie sierpnia, podobnie jak Bułgaria (8 ognisk), Rumunia (8 ognisk) i Niemcy (209 ognisk)… Belgia mimo wybuchu ogniska nie utraciła statusu kraju wolnego od HPAI. Od 1 sierpnia w UE wykryto 25 przypadków u drobiu domowego i dzikiego.
Zagrożenie jest wysokie
Przypomnijmy, że w Polsce mieliśmy w ostatnim sezonie 339 ognisk grypy ptaków, z czego ostatnie wyznaczono 11 sierpnia br. w gospodarstwie komercyjnym, w którym utrzymywano 112 000 kur niosek. We wspólnym kompleksie ferm w jednej lokalizacji znajdowało się 14 kurników o łącznej obsadzie 575 706 kur. Gospodarstwo zlokalizowane jest w miejscowości Sadłowo w gminie Bieżuń, powiat żuromiński, woj. mazowieckie. Próbki pobrano dwa dni wcześniej. Od 1 styczna br. potwierdzono 90 przypadków HPAI u dzikiego ptactwa lub ptaków utrzymywanych w niewoli.
oprac. dkol na podst. GIW/ francetvinfo.fr/ reuters.com/ thepoultrysite.com/ wattagnet.com
Fot. pixabay