Branża drobiarska od początku otwarcia rynku na drób i jaja z Ukrainy zaznaczała, że istnieje duże ryzyko dla polskiego rynku drobiu. Latami rolnicy wraz z branżą doszli do zegarmistrzowskiej precyzji w produkcji drobiu. Dzięki temu zoptymalizowano koszty produkcji do najniższego poziomu, a drób oprócz tego, że był wysokiej jakości, był także dość tani i konkurencyjny cenowo na rynku europejskim. Skala produkcji i eksportu drobiu rok do roku systematycznie rosła, a polskie mięso podbijało coraz to nowe rynki – europejskie, ale również krajów trzecich. Polska jest europejskim liderem w produkcji drobiu, a o swoją pozycję naprawdę walczyła wiele lat.
Kilkuset procentowy wzrost drobiu i jaj na rynku
- Sytuacja polskiego sektora drobiarskiego zmieniła się diametralnie w czerwcu 2022 r., kiedy Unia Europejska zawiesiła dotychczasowe cła importowe i kontyngenty na cały ukraiński eksport rolno-spożywczy. W efekcie, od tego momentu, do UE trafiają rekordowe ilości mięsa drobiowego oraz jaj z Ukrainy po bardzo niskich cenach. Z danych UE wynika, że całkowity przywóz mięsa drobiowego do UE w 2022 osiągnął poziom 163 675 t, co oznacza 80 proc. wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem. W ramach tej kategorii najbardziej wzrósł przywóz mięsa mrożonego (wzrost o 143 proc.), osiągając poziom 84 892 t. W tym okresie, w przypadku jaj, zanotowaliśmy 300 proc. wzrost przywozu do UE, który wyniósł 22 233 t. W ramach tej kategorii najbardziej wzrósł przywóz jaj świeżych (wzrost o 446 proc.), osiągając poziom 12 506 t – informuje branża drobiarska. To ogromny wzrost w skali rocznej. Nie może pozostać to bez wpływu na polski rynek drobiu, ale i cały rynek UE.
Sytuacja jest dość kontrowersyjna, gdyż beneficjentem otwarcia granic i pomocy z polskiej strony nie są ukraińscy rolnicy, ale jeden zarejestrowany na Cyprze gigantyczny koncern, który poza produkcją drobiu posiada 400 tys. ha ziemi w Ukrainie, dysponuje więc ogromnym zapleczem paszowym.
Zakaz wwozu ukraińskiego drobiu i jaj do Polski
Padła propozycja zamknięcia polskiego rynku dla drobiu i jaj z Ukrainy. Wydawałoby się to słusznym rozwiązaniem, tym bardziej, że produkty te nie spełniają kosztownych i wyśrubowanych norm UE. Jednak okazuje się, że to nie rozwiąże kłopotów drobiarzy. Jeżeli mięso i jaja nie wjadą do Polski, wjadą do innych europejskich państw. Co to oznacza?
– Zwracamy uwagę, że ukraiński drób i jaja będą trafiać do pozostałych państw Unii Europejskiej i tak jak dotychczas, wypychać stamtąd nasze produkty – podkreśla branża. Warto dodać, że drób i jaja są znacznie tańsze od naszych, a więc bardziej atrakcyjne dla kupujących. Oznacza to, że dla polskiego drobiu zabraknie miejsca na unijnym rynku.
Sytuacja na rynku drobiu
Branża drobiarska uważa, że jedyną metodą na zahamowanie tej sytuacji jest nieprzedłużanie na kolejne lata preferencji handlowych, do momentu spełnienia przez ten kraj wszystkich unijnych standardów związanych z bezpieczeństwem żywności i jej jakością. Będzie to musiało mieć także wpływ na koszty produkcji, a tym samym na ceny końcowe, które będą bardziej przypominać europejskie. Wtedy można zabawić się w konkurowanie, ale teraz zasady gry są nierówne i nieczyste.
Zdaniem polskiego sektora drobiarskiego całkowita liberalizacja handlu z Ukrainą doprowadziła do sytuacji, w której zniknęła ochrona krajowego sektora drobiarskiego poprzez kontyngenty taryfowe, co przyczyniło się do bezprecedensowego wzrostu importu mięsa drobiowego.
Branża drobiarska proponuje rozwiązania
Sektor ma kilka rozwiązań, które mogą pomóc poprawić sytuację na rynku drobiu. Branża apeluje m.in. o:
- wprowadzenie szczegółowych kontroli na wszystkich granicach UE, które pozwolą na zweryfikowanie rzeczywistej jakości i ilości towaru przywożonego z Ukrainy,
- wjazd na teren UE wyłącznie mięsa drobiowego, jaj oraz produktów z nich powstałych w identycznych warunkach, jak te powstające w UE,
- zapewnienie stosownych kontroli ukraińskiech zakładów i całego łańcucha dostaw
- wdrożenie rozwiązań zapewniających konsumentom dostęp do informacji czy nabywany produkt spożywczy został wytworzony z produktów z chowu w UE czy poza UE – wdrożenie obowiązku informowania o tym na produktach przy ich oferowaniu/sprzedaży, także w gastronomii,
- Podkreślamy, że nikt nie neguje potrzeby wspierania Ukrainy, ale trzeba znaleźć taką formę pomocy, która nie będzie zagrażać stabilności ekonomicznej rodzinnych gospodarstw hodowlanych oraz krajowych zakładów przetwórczych – dodają przedstawiciele branży drobiarskiej.
dkol
Fot. Envato Elements