Co zmienia rozporządzenie Komisji?
7 grudnia 2023 r. Komisja Europejska opublikowała wniosek dotyczący rozporządzenia w sprawie ochrony zwierząt podczas transportu i związanych z tym działań, zmieniający rozporządzenie Rady (WE) nr 1255/97 i uchylający rozporządzenie Rady (WE) nr 1/2005. Do najważniejszych zmian należą:
- ograniczony czas transportu i więcej przerw na odpoczynek;
- zwiększenie dostępnej przestrzeni podczas transportu;
- poprawa warunków transportu zwierząt poza UE;
- dopuszczalne temperatury podczas transportu.
I tak np. przewóz w sekwencji 8h-1h-8h-24h (transport – przerwa – transport-przerwa) bez limitu do miejsca docelowego miałby być zastąpiony sekwencją 10h-1h-10h-24h z jednokrotnym powtórzeniem do miejsca przewozu.
Czas transportu byłby także uzależniony od temperatury na zewnątrz - co jest absurdalne zważywszy choćby na fakt, że temperatura w punkcie A może być inna niż w punkcie B, a pomiędzy tymi punktami też może się wahać.
Nowe przepisy wzmocnią koncerny mięsne
Rozporządzenie zostało oprotestowane przez organizacje hodowców i producentów mięsa, które wykazały, że wprowadzenie nowych przepisów będzie przeciwskuteczne - zwierzęta nie będą czuły się bardziej komfortowo podczas transportu, w niektórych przypadkach będą nawet poddane większym zagrożeniom upadków czy okaleczeń. Ponadto nowe przepisy wpłyną negatywnie na przedsiębiorców i w efekcie na konsumentów.
- Copa i Cogeca obawiają się, że ten dokument może przyśpieszyć zamykanie gospodarstw, narażając przyszłość całej produkcji zwierzęcej w UE. Zaproponowane limity czasowe przewozu odbiją się na rzeźniach na obszarach o niskim zagęszczeniu gospodarstw rolnych, zwiększą koncentrację produkcji w UE i utrudnią producentom uzyskanie optymalnej ceny za ich zwierzęta. Utrata unijnego sektora hodowli byłaby wyraźnym sygnałem dla krajów trzecich, że UE nie jest w stanie utrzymać swoich ambicji w zakresie zrównoważoności i jednocześnie zachęcać do konkurencyjnej gospodarki - oświadczyły organizacje Copa i Cogeca w dn. 29 maja 2024 r.
Zastrzeżenia Rządu Polski
Rząd RP przyjął 1 marca 2024 r. stanowisko, w którym zauważa, że wyższe wymagania dla transportu zwierząt przełożą się na wzrost jego kosztów, co zostanie przeniesione na rolników i doprowadzi do obniżenia opłacalności produkcji. Proponowane zmiany mogą także doprowadzić do mniejszej dostępności cenowej produktów pochodzenia zwierzęcego dla konsumentów oraz wpłyną negatywnie na rynek pod kątem wolności prowadzenia działalności gospodarczej.
Hodowcy kontra "obrońcy zwierząt"
Mimo to, dyskusja nad wprowadzeniem rozporządzenia KE do prawa krajowego trwa. Po jednej stronie stoją organizacje hodowców zwierząt i producentów mięsa, po drugiej organizacje takie jak Compassion in World Farming Polska, Stowarzyszenie Otwarte Klatki, Green REV Institute, Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva i Eurogroup for Animals. Odbywają się kolejne spotkania - np. w maju posiedzenie sejmowej Podkomisji stałej ds. dobrostanu zwierząt gospodarskich z udziałem organizacji pozarządowych i organizacji branżowych; w październiku spotkanie branżowe z inicjatywy wiceministra rolnictwa Jacka Czerniaka z udziałem przedstawicieli branży.
Dane świadczą za hodowcami i producentami mięsa: średni czas transportu kur niosek z Polski do Bangladeszu czy Cypru wynosi nawet 60 godzin. Ograniczenie czasu przewozu do 42 godzin uniemożliwia eksport na dalekie rynki, ale dla organizacji “prozwierzęcych” nie jest to problemem – zamiast żywych zwierząt można przecież transportować ich nasienie. Nie przekonuje ich to, że kupcy z dalekich rynków azjatyckich chcą żywych zwierząt (np. Kazachstan - krowy wysokocielne).
Stanowisko Krajowej Rady Drobiarstwa - Izby Gospodarczej
Dariusz Goszczyński, prezes Zarządu Krajowej Rady Drobiarstwa – Izby Gospodarczej mówi wyraźnie, że nowe propozycje Komisji Europejskiej wskazują na elementarny brak wiedzy autorów i mogą prowadzić nawet do pogorszenia warunków dobrostanowych w transporcie. Oczywiste jest też, że podnoszą koszty działalności i obniżają tym samym konkurencyjność europejskich producentów na globalnym rynku.
- Od samego początku dyskusji dotyczącej zmian przepisów związanych z dobrostanem apelowaliśmy do Komisji Europejskiej o zachowanie zdrowego rozsądku i wsłuchanie się w głos ekspertów w tym zakresie a nie organizacji pseudoekologicznych, które dążą do likwidacji produkcji zwierzęcej w UE. Dlatego cieszy nas dialog z Ministerstwem Rolnictwa w tym zakresie i wsłuchanie się w nasze obawy i postulaty. Mamy nadzieję, że ciągle jest przestrzeń do uwzględnienia w przepisach naszych poprawek, prowadzących utrzymania wysokiego poziomu dobrostanu w duchu zrównoważonej produkcji, która powinna brać pod uwagę zarówno kwestie środowiskowe, społeczne jak i ekonomiczne. Wierzymy, że podczas naszej prezydencji w Radzie UE, kiedy ten dokument będzie omawiany, zostaną wprowadzone właśnie takie rozwiązania - mówi Dariusz Goszczyński.
Stanowisko Platformy Zrównoważonej Wołowiny
Krytycznie na temat proponowanych rozwiązań wypowiada się Jacek Zarzecki, z Platformy Zrównoważonej Wołowiny, reprezentujący sektor bydła mięsnego.
- Proponowane przez Komisję Europejską rozwiązania są często oderwane od rzeczywistości. Nie ma możliwości, żeby przy każdym załadunku był obecny lekarz weterynarii, bo już dziś brakuje lekarzy. Nawet gdyby się znaleźli, wydłużenie czasu załadunku to negatywny wpływ na dobrostan zwierząt. Podobnie koncepcja skrócenia czasu transportu będzie skutkowała większą ilością załadunków i rozładunków, czyli większym stresem dla zwierząt - tłumaczy Jacek Zarzecki.
W opinii eksperta bardzo duże wątpliwości budzi też propozycja zakazu transportu cieląt do 35 dnia życia - to będzie wymagało inwestycji w gospodarstwa, bo przecież te zwierzęta będą musiały mieć wystarczające powierzchnię. Tymczasem KE nie wskazuje źródeł finansowania tych inwestycji, koszty będą więc musieli ponieść hodowcy a w końcowym rozliczeniu konsumenci.
Stanowisko Polskiego Związku Niezależnych Producentów Świń
Ostro sprzeciwia się zapisom nowego rozporządzenia Polski Związek Niezależnych Producentów Świń, który wykazuje, że nowe przepisy nie przystają do rzeczywistości i spowodują poważne zaburzenia w produkcji żywca wieprzowego. Dodatkowo propozycje KE stoją w kontrze do polityki klimatycznej:
- Nowe przepisy dotyczące transportu zwierząt postrzegamy jako zupełnie nieprzystające do rzeczywistości i niemożliwe do realizacji w praktyce. Spowodują poważne zaburzenia w handlu, na przykład w imporcie warchlaków z Danii. Pomijany jest aspekt ochrony środowiska: jeśli z gospodarstwa jest 1000 tuczników do odbioru, nie podjedzie po nie 6, lecz aż 9 samochodów - zużycie paliwa i natężenie transportu zwiększy się o 30%. Miejmy nadzieję, że urzędnicy unijni odrzucą w całości projekt rozporządzenia, które zwiększy koszty produkcji w Europie, obniży siłę nabywczą konsumentów i spowoduje utratę wielu rynków zbytu poza nasz kontynent - stwierdza w imieniu PZNPŚ Maria Pietrzak-Morusiewicz.