StoryEditor

Brazylijski agrogigant od środka: zobacz relację z naszej wizyty! [FILMY]

Rolnictwo w Brazylii robi wrażenie. Nie tylko z racji sprzyjającego klimatu, dobrych gleb, opadów umożliwiających zbiory dwa razy w roku. To świetnie zarządzany i nowoczesny agrobiznes. Zobacz relację z naszego wyjazdu!
03.05.2024., 07:58h
Z tego artykułu dowiesz się:
  • Z importera do światowego giganta
  • Soja bogactwem Brazylii
  • Dwa plony w roku… a nawet więcej
  • Wegetacja prawie non stop
  • Powszechne GMO
  • Kukurydza i bawełna w drugim plonie
  • Daleko do rynków

Ten największy południowoamerykański kraj robi wrażenie na każdym, kto zajmuje się rolnictwem. Rozmach, profesjonalizm i skala działania całego agrobiznesu jest imponująca. A jakość upraw na polach, produkcji zwierzęcej w gospodarstwach, które mieliśmy okazję odwiedzić w ramach wyjazdu studyjnego top agrar, to absolutnie pierwsza liga – jak futbol w Brazylii.

image
Grupa rolników w hali maszyn u Manoela Pereira.
FOTO: Bujoczek

Z importera do światowego giganta

– Jeszcze pod koniec lat 80. ubiegłego wieku Brazylia była znaczącym importerem żywności, a dziś jesteśmy w stanie nie tylko wyżywić 220 mln mieszkańców kraju, ale dodatkowych 800 mln ludzi – mówi Paulo Bertolini, rolnik, przedsiębiorca – dyrektor Grupy Calpar, założyciel i pierwszy prezes MAIZALL – Związku Plantatorów Kukurydzy w Argentynie, Brazylii i USA. Reprezentuje ponad 50% produkcji i 80% światowego eksportu kukurydzy. Jego pradziadkowie przyjechali do Brazylii pod koniec XIX wieku z Włoch. Do stanu Parana zjeżdżali migranci z wielu regionów Europy, w tym z Polski, w poszukiwaniu lepszego życia i przede wszystkim uciekając z przeludnionej i ogarniętej wojnami Europy. Pionierzy zagospodarowywali tereny, budując wioski w stylu przywiezionym z rodzinnych stron. Tak powstały osady włoskie, polskie (odwiedziliśmy piękny polski skansen w Kurytybie), holenderskie, portugalskie, czy niemieckie. Parana najbardziej przypomina Europę pod względem krajobrazu, ale przede wszystkim umiarkowanego, ale już trochę subtropikalnego klimatu.

image
Paulo Bertolini, szef Grupy Calpar – producenta maszyn do transportu i magazynowania ziarna, rolnik na 4400 ha pokazał, jak Brazylia stała się rolniczym gigantem.
FOTO: Bujoczek

– Europejscy pionierzy budowali ten kraj, zbudowali rolnictwo tego regionu i przenieśli swoje dobre doświadczenia, przede wszystkim w zakresie technologii i współpracy – podkreśla Bertolini. To właśnie w Paranie dziś jest najwięcej spółdzielni rolniczych, firm przetwórczych, mleczarni, czy zakładów mięsnych. I oczywiście, niezwykle profesjonalne rolnictwo na najwyższym poziomie.

W kraju o powierzchni 8,5 mln km2, dwa razy większym od Unii Europejskiej i 27 razy większym od Polski, pod uprawą jest obecnie blisko 78 mln ha, z czego 53 mln ha soi i kukurydzy. Pastwiska naturalne zajmują prawie 21%, sady i plantacje 1,2% powierzchni kraju. Liczbę gospodarstw szacuje się na 6 mln, są bardzo zróżnicowane – od kilku ha do latyfundiów liczących setki tysięcy ha.

– W Europie panuje przekonanie, że Brazylia tylko wycina lasy deszczowe, by uprawiać więcej soi i hodować więcej bydła, a my mamy aż 66,3% terenów naturalnych, większość jest w takim stanie, w jakim zastali je Portugalczycy w 1500 roku – przekonuje Paulo Bertolini. Na obszarze Parany nie było lasów deszczowych, typowych dla Amazonii, dlatego w tym regionie, gdzie na Wyżynie Brazylijskiej dominowały sawanny, użytkowanie rolnicze rozpoczęło się od zagospodarowania pastwisk. Z czasem zaczęły być wykorzystywane jako pola uprawne. Brazylia ma doskonałe warunki do wegetacji, zwłaszcza roślin ciepłolubnych. Obok wszystkich gatunków owoców tropikalnych, plantacji kawy, ananasów, bananów, pomarańczy (największy producent soku pomarańczowego na świecie) w wielkoobszarowym rolnictwie dominuje soja i kukurydza. Plantacje trzciny cukrowej zapewniają nie tylko cukier, ale są źródłem etanolu na paliwo. Co ciekawe, na stacjach można kupić czysty etanol (3 zł/l, diesel 4,50 zł/l).

image
Mato Grosso, Brazylia
FOTO: Bujoczek

Soja bogactwem Brazylii

Niekwestionowanym złotem jest królująca na polach soja.

– To nasze największe bogactwo – mówią Brazylijczycy. Dziś to soja jest numerem 1 pod względem areału uprawy i najważniejszym surowcem eksportowym. Rocznie z Brazylii wypływa blisko 105 mln t soi. Największym odbiorcą są Chiny, które jednocześnie próbują inwestować w brazylijski agrobiznes, gdzie tylko się da – w notowane na giełdzie spółki, wykupując akcje, czy przejmując firmy, szczególnie te poszukujące inwestorów.

O sile i znaczeniu brazylijskiego agrobiznesu dowodzi liczba ponad 280 parlamentarzystów (na 513 miejsc) związanych z agrobiznesem. To potężne lobby, choć obecnie rząd lewicowy ma zdecydowanie bardziej prośrodowiskowe podejście do ochrony zasobów naturalnych (m.in. zabronił polowań).

– Rolnicy w Paranie są zobowiązani przeznaczyć 20% swoich gruntów pod obszary naturalne, a jeśli ich nie mają, to muszą je odtworzyć z typową dla regionu roślinnością – mówi Jan Haasjes z gospodarstwa Chácara Marujo w Castro, który wraz z ojcem przyjechał do Brazylii z Holandii. Dziś prowadzi 800-ha gospodarstwo, z produkcją świń, biogazownią i produkcją podłoża do pieczarek, które dostarcza klientom niemal w całej Brazylii. Kukurydzę uprawia w plonie letnim, czyli pierwszej uprawie w roku, na ziarno dla świń, zakiszane na mokro. Plon w pierwszym plonie to 13 t/ha, po kukurydzy sieje pszenicę albo owies, albo rajgras. Pszenicy jest w stanie zebrać w tym samym roku nawet ponad 4 t/ha.

image
Jan Haasjes w gospodarstwie Chacara Marujo w Castrolandii uprawia kukurydzę, soję i fasolę w rozstawie 45 cm. Kombajny w Brazylii mają odpowiednie hedery do kukurydzy.
FOTO: Bujoczek

– Kiedy przyjechaliśmy w latach 70., to za jeden hektar sprzedany w Holandii można było kupić 20 ha tu w Paranie, blisko osadników holenderskich. Ponad 50 km dalej można było za to kupić 60 ha. Dziś w Paranie za hektar sprzedany w Holandii kupi się 2 hektary – to tylko pokazuje, jaka jest dziś siła brazylijskiego rolnictwa – przekonuje Jan Haasjes.

image
Specjalny heder do kukurydzy w rozstawie 45 cm.
FOTO: Bujoczek

Dwa plony w roku… a nawet więcej

Jednak zdecydowana większość brazylijskich rolników w pierwszym – letnim plonie uprawia soję. Szczególnie w słynnym regionie Mato Grosso ze stolicą w Cuiabá – stanie o rozległych polach – po horyzont soja wchodzi na pola jako pierwsza. Rolnicy sieją ją we wrześniu, zbierają w styczniu i lutym, a zaraz po niej sieją kukurydzę albo bawełnę.

image
Giago Minozzi na tym 150-ha polu w Mato Grosso na drugi dzień po zbiorze soi od razu sieje kukurydzę albo bawełnę. W tym samym roku zbiera się dwa, a w niektórych regionach nawet trzy razy.
FOTO: Bujoczek

– Zebraliśmy 5 t/ha soi i liczymy na blisko 6 t/ha kukurydzy – mówi Giago Minozzi z Campo Verde. Jeszcze w latach 60. była tu sawanna, dziś w 3000-ha gospodarstwie 1200 ha zajmuje soja, ponad 100 ha pastwiska, reszta to tereny naturalne, lasy, sawanna, cieki wodne. Od razu po zbiorze soi rolnik wysiewa nawozy PK, wykonuje oprysk glifosatem i sieje kukurydzę w obsadzie 6–7 roślin na m2. Łącznie pod kukurydzę stosuje 800 kg nawozów, (fosforan amonu, superfosfat poj. i sól potasowa). Na części pola w drugim plonie sieje bawełnę. Mato Grosso to największy region uprawy bawełny w Brazylii.

Wegetacja prawie non stop

Brazylijskie pola przez cały czas pozostają zielone, a to dzięki rewolucji z połowy lat 70. Manoel Pereira, gospodarujący niedaleko Ponta Grossa w Paranie, z dumą dziś przedstawia historię zmian, które odmieniły brazylijskie rolnictwo. Jego ojciec należał do wąskiej grupy pionierów, którzy zrewolucjonizowali uprawę.

– Nasi ojcowie i dziadkowie mozolnie uprawiali ziemię, orząc i siejąc, i za każdym razem drżeli, by ulewne deszcze nie zabrały im nasion, nawozów, ale też cennej ziemi – wyjaśnia Pereira, przyjmując nas w zorganizowanym muzeum historii technologii bezorkowej. Po tym, jak pionierzy Manoel H. Pereira, Herbert Bartz i Franke Dijkstra podpatrzyli system uprawy bezorkowej w USA, zaadaptowali go do brazylijskich warunków.

image
Manoel Pereira jest przekonany, że system no-till powiązany z dobrym zmianowaniem i uprawą rośllin okrywowych – jak wsiewka rajgrasu w soi – jest najlepszy dla gleby i kieszeni. Nasza grupa w hali z maszynami.
FOTO: Bujoczek

– Ale no-till to nie tylko rezygnacja z pługa, a cały system uprawy, zmianowania, wprowadzania roślin okrywowych, by ograniczyć erozję, poprawić żyzność gleby, obniżyć koszty i zwiększyć produkcję i dochody. Pereira gospodaruje na 1600 ha, z czego 400 to obszary naturalne, część z nich wykorzystuje jako pastwisko. Na 1200 ha uprawia soję, kukurydzę i fasolę oraz rośliny okrywowe – rajgras lub owies.

– Dziadek cieszył się, gdy zebrał 4 tony kukurydzy albo 2 t soi, a my zbieramy dwa razy tyle. Teraz nawet 4 t soi i blisko 6 t kukurydzy w jednym roku z hektara – mówi Pereira. Erozja gleb w pofałdowanym regionie, gdzie rocznie spada blisko 1800 mm wody, była największym zagrożeniem dla plonów. Wprowadzenie maszyn do siewu bezpośredniego z redlicami talerzowymi i nawożeniem za jednym przejazdem, pozwoliło siać od razu po zbiorze przedplonu. Największym wyzwaniem były chwasty i szkodniki.

– Dlatego, kiedy Monstanto wprowadziło w latach 80. Roundup, brazylijscy rolnicy odetchnęli z ulgą – wspomina Pereira.

image
Pionierzy uprawy bezorkowej
FOTO: Bujoczek

Powszechne GMO

Wprowadzenie biotechnologii – roślin GMO – zdaniem Paulo Bertoliniego było drugą rewolucją w rolnictwie. – Od lat dwutysięcznych produkcja w rolnictwie nabrała jeszcze większego tempa. W naszym systemie no-till potrzebowaliśmy dobrej strategii zwalczania chwastów, technologia Roundup-ready nam to umożliwia – podkreśla Bertolini. Dziś prawie 95% pól uprawianych jest w systemie bezorkowym, młodzi rolnicy nawet nie znają już pługa. Oglądają go tylko w muzeum, także u Manoela Pereiry, syna współwynalazcy i propagatora tej technologii. Pereira tłumaczy system tak:

– Siejemy soję, a do niej wsiewamy rajgras, który po zbiorze soi intensywnie rośnie, kosimy go na kiszonkę dla bydła, zostawiamy drugi pokos, tak by wydał nasiona, te się osypują i zasilają glebę (tam, gdzie jest bydło, takie pole jest wykorzystane jako pastwisko), zaś po potraktowaniu glifosatem w słomę siejemy kukurydzę. System jest prosty, ale trzeba być konsekwentnym, pole zawsze jest pokryte albo resztkami pożniwnymi, albo roślinnością – wyjaśnia Pereira. W ten sposób ograniczyli erozję, wzbogacili gleby w próchnicę, dopasowali nawożenie do żyzności gleby. – I jeszcze wiążemy CO2, bo więcej go gromadzimy w materii organicznej, nie przewalamy gleby, zużywamy nawet do 30 litrów diesla na jedną uprawę i niższe są koszty – dodaje Pereira. Oczywiście, system ten funkcjonuje wyłącznie dzięki herbicydom totalnym i GMO. Rolnicy praktykują 2,5 l/ha glifosatu przedwschodowo i drugi raz 2,5 l/ha przed zakryciem międzyrzędzi. Po latach przybywa jednak chwastów odpornych, wtedy punktowo niszczy się je opryskami z dronów albo wprowadza inne uprawy. W ostatnich latach coraz więcej stosuje się rozwiązań biologicznej ochrony roślin, precyzyjnego rolnictwa, mapowania gleb i odmian o wysokiej jakości genetycznej. System ochrony odmian GMO jest bardzo szczelny, a licencje dla firm-hodowców sięgają 30% wartości nasion.

Kukurydza i bawełna w drugim plonie

image
Rys. 1. Grunty użytk. rolniczo zajmują blisko 8%, a pastwiska 21% powierzchni Brazylii; 66,3% stanowi roślinność naturalna
FOTO: Bujoczek

W regionie Mato Grosso, gdzie panuje klimat tropikalny i wegetacja nigdy nie ustaje, choć powszechne są okresy suche od maja do końca sierpnia, w drugim plonie po soi uprawia się bawełnę lub kukurydzę. Kukurydza praktycznie dosycha na pniu do 14–15% wilgotności, czasem po zbiorze wystarczy przewietrzanie, nie trzeba jej dosuszać. Zbiór bawełny jest dziś w pełni zautomatyzowany i robią to specjalistyczne kombajny. Bawełna to również odmiany GMO.

Daleko do rynków

Brazylia to ogromny kraj, ale jak podkreślają rolnicy, ze słabą infrastrukturą. – Za tempem gospodarczego wzrostu nie nadąża infrastruktura, dziś cały plon musimy przewieźć do portów ciężarówkami. Nie mamy kolei, a nie wszędzie można dotrzeć transportem rzecznym – mówi Bertolini. Dlatego im dalej do portów, tym więcej na polach soi, bo na ciężarówkach o ładowności nawet 46 ton wozi się ją setki, a najdalej i 2 tys. kilometrów. Ciężkie zestawy to stały obrazek na drogach. Dlatego w regionie Mato Grosso już teraz firmy planują kolejny krok rozwoju. Nie zamierzają wozić do portów taniego surowca, a szczególnie kukurydzy, bo często jest za tania. Planują budowę mieszalni pasz, kurników czy chlewni, zakładów ubojowych, by wozić do portów mięso i produkty przetworzone.

image
Rys. 2. Większość kukurydzy w brazylii uprawia się jako drugą roślinę. Pierwszą w roku jest soja.
FOTO: Bujoczek

Brazylia produkuje ponad 306 mln ton ziarna (soja, kukurydza, pszenica, ryż). Samej soi blisko 155 mln t (2022/23), z czego blisko 105 mln t o wartości prawie 50 mld dolarów US trafia na eksport. Kukurydzy Brazylijczycy zbierają 130 mln t, z czego blisko 55 mln t trafia na eksport.

Już dziś Brazylia jest największym eksporterem mięsa drobiowego na świecie. Roczna produkcja to 14,9 mln t, a eksport 4,9 mln t z tendencją zwyżkową. Brazylia ma drugie na świecie (po USA) pogłowie bydła, liczące 232 mln zwierząt, z roczną produkcją 10 mln ton i eksportem blisko 3 mln t (szerzej w dodatku Bydło mięsne i opasy). Jest też coraz większym producentem trzody chlewnej, pogłowie liczy 45 mln świń, a roczna produkcja oscyluje na poziomie 5 mln ton – tendencja rosnąca (patrz top świnie str. 10).

Brazylia to rolnicza potęga z potencjałem wzrostu, a przede wszystkim rozwoju – w kierunku przetwórstwa, nowych technologii, także biotechnologii i zintegrowanego, zrównoważonego rolnictwa. Warunki klimatyczne są wyjątkowe w skali świata, a gleba, potencjał technologiczny oraz otwarci na innowacje, zaangażowani młodzi ludzie pracujący w agrobiznesie, są ogromną jego ogromną siłą. Europa musi to widzieć, wiedzieć i wymyślić (w rolnictwie) siebie na nowo…

Karol Bujoczek
Autor Artykułu:Karol Bujoczek Dyrektor Wydawniczy – Przewodniczący Rady Redaktorów
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
29. październik 2024 11:16