Gdy Nysa Kłodzka zalała 16 września wsie w okolicach Lewina Brzeskiego, mieszkańcy musieli stawić czoła ogromnym stratom. Chociaż woda zaczęła opadać, problemy pozostały. Powodzianie otrzymali już wiele pomocy, ale wciąż potrzebują wsparcia, aby poradzić sobie z konsekwencjami żywiołu.
Zobacz też: Nabór wniosków dla rolników poszkodowanych przez powódź (stawki, warunki, instrukcja)
Dary i sprzęt poszkodowanym rolnikom z całej Polski
Zaraz po tym, jak wody powodziowe zalały gospodarstwa, dary zaczęły napływać z różnych części kraju. Jak zauważa sołtys Kantorowic Leszek Fornal, wsparcie przyszło bardzo szybko. Mieszkańcy otrzymali nie tylko żywność, wodę i podstawowe artykuły, ale również sprzęt do sprzątania.
- Mieszkańcy Polski z sercem podeszli do powodzian. Pomoc powodzianom jest bardzo duża, ale też dla zwierząt. Rolnicy dostali zboże, które składowane jest w wyznaczonych punktach – podkreśla sołtys.
Pomoc napłynęła nie tylko od zwykłych ludzi, ale też od różnych firm, w tym od AgroHorti Media, strażaków, wojskowych itd. Anna Grabny, koordynatorka pomocy, mówi o potrzebnych środkach przeciw insektom i osuszaczach, które były szczególnie przydatne w obecnych warunkach.
Rolnicy potrzebują materiału siewnego, ale też AGD
Choć pomoc dotarła do najbardziej poszkodowanych, wiele osób wciąż potrzebuje wsparcia. Wioletta Kruk-Jaromir z Urzędu Miasta Lewin Brzeski informuje, że rolnicy już otrzymali siano, a teraz zgłaszają też brak materiału siewnego.
- Następnym elementem, który zgłaszają mieszkańcy, no to oczywiście zalane wyposażenia. Staramy się o to, żeby przyszedł tutaj sprzęt AGD. Wczoraj rozmawiałyśmy na temat kuchenek dla mieszkańców, bo zweryfikowałyśmy takie potrzeby, do tego lodówki, odkurzacze, pralki. Tego wszystkiego tutaj zabrakło. Wszystko woda zabrała – mówi Wioletta Kruk-Jaromir.
Rolnik: „Po prostu był jeden wielki bigos ze wszystkiego”
Zniszczenia na polach oraz straty w sprzęcie rolniczym są poważnym problemem, z którym rolnicy muszą się mierzyć. Jak opowiada Roman Piwko, mieszkaniec Skorogoszczy, jego gospodarstwo zostało zalane, a plony zniszczone.
- Po prostu był jeden bigos z tego wszystkiego – 160 beli siana, 40 beli słomy, 8 ton owsa, jęczmienia, kukurydzy wymieszane z wodą. Dzięki pomocy ludzi udało się wywieźć połowę – opowiada rolnik, zaznaczając, że pozostaje jeszcze dużo roboty, sprzątania, mycia, układania.
Przygotowania na zimę. Potrzebny jest też opał
O wyzwaniach, które przynosi nadchodząca jesień, opowiedziała także koordynatorka pomocy we Wronowie Ewa Bruchal. Zima zbliża się szybko, więc konieczne jest przygotowanie się na niższe temperatury.
- Stawiałyśmy ostatnio kontenery mieszkalne, żeby zabezpieczyć te osoby, które po prostu mają trudne warunki i domy w tej chwili nie nadają się do zamieszkania. Sprawdzamy, komu trzeba wymienić piece, komu dostarczyć opał – dodaje.
Poznaj więcej szczegółów w naszym reportażu!
Tekst: Maria Khamiuk
Film, montaż oraz zdjęcia: dr Mariusz Drożdż