W czwartek rolnicy wraz z protestującymi przewoźnikami rozpoczęli protest, próbowali wjechać do Bukaresztu, stolicy Rumunii, jednak policja postawiła blokadę w mieście Chiajna i nie zezwoliła na wjazd pojazdów do centrum miasta.
Rumuńskie Stowarzyszenie Rolników (AFR) twierdzi, że nie była to większa zorganizowana demonstracja, a rolnicy dołączyli do przewoźników.
- Uważamy, że to, co dzieje się na ulicy, to spontaniczny, niezorganizowany wiec. Reprezentatywne organizacje zawodowe nie zorganizowały żadnej demonstracji. Rzeczywiście rolnicy są niezadowoleni, przede wszystkim po słabych wynikach ostatniego roku rolniczego, spowodowanymi wysokimi cenami środków produkcji i niskimi cenami produktów rolnych, a przede wszystkim skutkami wojny na Ukrainie. Nawet fora UE i rządowe niewiele pomogły rolnikom, z których część znajduje się w sytuacji bankructwa – wynika z komunikatu prasowego AFR. Protesty nadal trwają.
Jakie są problemy ukraińskich rolników?
Rolnicy i przewoźnicy narzekają na wysokie ceny ubezpieczeń, paliwa, nawozów oraz na faworyzowanie firm zagranicznych. Mówią też, że wiele firm transportowych i rolniczych jest na skraju bankructwa. Demonstranci są zdecydowani nie przerywać protestów, dopóki ic postulaty nie zostaną uwzględnione przez rządzących.
Rolnicy wśród problemów, które najbardziej rujnują ich kieszeń wymieniają bankructwa gospodarstw, problemy z kosztami rejestracji maszyn rolniczych, niskie ceny zbóż (60 euro poniżej cen na giełdzie Matif), wysokie koszty produkcji i problemy z uzyskaniem dofinansowań lub kredytów w większych gospodarstwach. Przewoźnicy z kolei mają problemy z długim czasem oczekiwania na odprawę, obowiązkowym systemem geolokalizacji połączonych z systemem ministerstwa finanansów.
- Duża część rumuńskich gospodarstw rolnych jest na skraju bankructwa po zadłużeniu wobec dostawców, które narosło w zeszłym roku w wyniku strat spowodowanych suszą, zwiększonych kosztów produkcji i niskich cen produktów rolnych. Rolnicy liczyli, że początek roku przyniesie zapowiadane rozwiązania, które ich uratują: niskooprocentowane pożyczki, pełną wypłatę dotacji APIA, pomoc dla hodowców zwierząt i dopłatę w wysokości 100 euro do hektara na zbiory jesienne. Do tego momentu nie ma jednak projektu ustawy wdrażającej nowe rozwiązania obiecane przez Rząd - informuje portal agrointel.ro.
Kryzys zbożowy w Rumunii
Rumuńscy rolnicy znaleźli się w podobnej sytuacji jak polscy gospodarze (spadek cen zbóż i nadpodaż na rynku) po uruchomieniu nadzwyczajnej pomocy Ukrainie w czasie wojny. Rumunia w znacznym stopniu pamaga Ukrainie wyeksportować produkty rolne przez własne porty. Dzisiaj reuters.com poinformował, że Rumunia pozostanie największą alternatywną trasą eksportu zbóż i innych towarów przez Ukrainę, obok własnego korytarza Morza Czarnego w Kijowie. Poinformował o tym w czwartek yższy rangą urzędnik Departamentu Stanu USA.
- Protest rumuńskich rolników, wywoływany po kryzysie zbożowym na Ukrainie, jest częścią szerszej fali niezadowolenia na szczeblu europejskim. Rząd musi opracować strategię proponowania alternatywnych rozwiązań zapewniających rolnikom dochód w najbliższych latach. To nie jest problem jednorazowy, to podstawowy problem, który będzie miał reperkusje w najbliższych latach, dlatego środki te będą musiały być niezwykle zróżnicowane komentuje powiedział Avram Fițiu, profesor nadzwyczajny na Uniwersytecie Nauk Rolniczych i Medycyny Weterynaryjnej w Kluż-Napoce. Z kolei Alianța pentru Unirea Românilor - AUR podkreśla, że zamiast wymyślać polityczne oświadczenia, minister rolnictwa Florin Barbu powinien wymyślać rozwiązania.
oprac. dkol na podst. euractive.pl/agrointel.ro/tvrinfo.ro/agerpres.ro/
