Kiedy większość ludzi słyszy słowo „rolnik”, wyobraźnia wielu z nich natychmiast maluje obraz mężczyzny (bo przecież stereotypy nie biorą jeńców), który raczej nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi do codziennej toalety. Ot, taki brudny facet, zarośnięty, w podartych gumiakach, z resztkami błota sprzed kilku dni na twarzy, które stanowi rodzaj rolniczego kamuflażu bojowego. Czy jednak współczesny rolnik naprawdę tak wygląda? Czy bycie rolnikiem wyklucza dbanie o siebie? Nie mili Państwo! Obraz obdartego „dziada” to nie jest obraz Polskiego Rolnika!
Na początek warto zastanowić się, dlaczego obraz rolnika jako zaniedbanego człowieka jest tak powszechny. Odpowiedź wydaje się prosta: bo to wygodne! Kto by nie chciał mieć usprawiedliwienia na nieogolony zarost i koszulę, która swoje czasy świetności pamięta z czasów PRLu? „To nie ja, to wieś!” – można by rzec. Ale chwila, chwila. Nie jesteśmy już w czasach, gdy poranna higiena polegała na przetarciu twarzy rękawem!
Rolnik XXI wieku to człowiek o szerokich horyzontach i świadomości, że dbanie o siebie to nie tylko kwestia estetyki, ale i zdrowia. Odwiedzając współczesne gospodarstwo, zamiast dziurawego gumofilca, możecie spotkać rolnika w nowoczesnym obuwiu roboczym. A co, jeśli ten rolnik po pracy wskakuje pod prysznic, używa szamponu, który zmyje z niego całodzienny trud, i nałoży na twarz krem nawilżający? Otóż to – nowoczesny rolnik nie musi być brudny. A jakże, może być czysty, pachnący i nawet może mieć paznokcie obcięte zgodnie z najnowszymi trendami w manicure.
Ale czy to oznacza, że taki rolnik przestaje być rolnikiem? Czy to, że dba o siebie, sprawia, że traci swoją rolniczą tożsamość? Bynajmniej! Przecież krowy nie przestaną dawać mleka tylko dlatego, że ich właściciel zdecydował się na wizytę u fryzjera. Pole nie przestanie rodzić, bo rolnik zamiast podartej koszuli woli nową flanelową. A sąsiadki na targu nie zaczną szeptać, że „ten to pewnie w mieście pracuje”, bo zauważą, że jego twarz nie wygląda jak pole po orce. Wręcz przeciwnie, rolnik, który dba o siebie, pokazuje, że można połączyć pracę na roli z nowoczesnym stylem życia. Owszem, po pracy na polu dalej może mieć błoto na butach, ale to błoto można zmyć, a o siebie można dbać. W końcu, jeśli rolnik dba o ziemię, rośliny i zwierzęta, dlaczego nie miałby zadbać też o siebie?
Współczesna wieś już dawno przestała być skansenem, w którym czas zatrzymał się na wczesnych latach powojennych. To miejsce, które rozwija się w rytmie nowoczesnych technologii, a kobiety na wsi nie są tego wyjątkiem. Dzisiejsza wiejska kobieta to osoba, która łączy tradycję z nowoczesnością, obowiązki domowe z pracą zawodową, a pracę na roli z dbaniem o siebie.
Kiedyś, myśląc o wiejskiej kobiecie, wyobrażaliśmy sobie kogoś, kto o poranku, zanim wzejdzie słońce, idzie nakarmić kury, wydoić krowy i plewić ogród. I owszem, takie kobiety wciąż istnieją. Ale zaraz po tym, jak zakończą swoje poranne obowiązki, mogą sięgnąć po krem do twarzy, zrobić szybki makijaż, a wieczorem – poświęcić chwilę na relaksującą kąpiel.
Dzisiejsza wiejska kobieta ma prawo do tego, by być zadbana, i nikt nie może jej tego odebrać! Co więcej, wiele kobiet na wsi świetnie łączy tradycję z nowoczesnością. Można je zobaczyć na targach rolnych, gdzie sprzedają swoje produkty, wyglądając przy tym jak modelki z magazynów modowych. Dla nich dbanie o siebie to nie luksus, ale część codziennego życia. I choć ręce mogą być spracowane, to przecież spracowane ręce nie wykluczają pięknych dłoni!
Wiejska kobieta XXI wieku to często osoba wykształcona, znająca się na nowych technologiach, prowadząca własny biznes czy angażująca się w lokalne inicjatywy. Może jeździć na konferencje, prowadzić bloga kulinarnego czy być aktywną na Instagramie, gdzie dzieli się swoim życiem, pokazując, że wiejska codzienność to nie tylko ciężka praca, ale i piękno życia blisko natury. Najbardziej śmieszą mnie internetowe komentarze typu: „Gdzie z takimi paznokciami do obory?!”, jak gdyby możliwość posiadania hybrydy na paznokciach kończyła się na wysokości furtki do gospodarstwa. Każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z polem, ogrodem czy inwentarzem, wie, że to nie są czynności, które sprzyjają długim, wypielęgnowanym paznokciom czy nieskazitelnej fryzurze. Jednak dzisiaj kobiety na wsi mają do dyspozycji narzędzia i kosmetyki, które pozwalają im łączyć ciężką pracę z dbaniem o siebie.
Podsumowując, współczesny rolnik i rolniczka to ludzie, którzy mogą być tak samo zadbani jak każdy inny przedstawiciel jakiejkolwiek „miejskiej” profesji. Gumiaki wcale nie muszą być podarte, a twarz nie musi być pokryta błotem. Dzisiejszy rolnik to często człowiek z nowoczesnym podejściem do życia, świadomy swoich potrzeb i w pełni zdolny do tego, by po ciężkiej pracy wyglądać, jakby dopiero co wyszedł z salonu kosmetycznego.
Rolnicy mogą być zadbani – i to w pełnym tego słowa znaczeniu. To, że żyją na wsi, nie oznacza, że muszą rezygnować z dbania o siebie. Wręcz przeciwnie, dzisiejsze rolniczki i rolnicy pokazują, że można harmonijnie łączyć życie na wsi z dbałością o swój wygląd. Więc jeśli następnym razem spotkasz piękną, zadbaną kobietę na wiejskiej drodze, idącą pod rękę z przystojnym mężczyzną, pamiętaj – wieś to nie tylko miejsce, to także sposób na życie, w którym jest miejsce na wszystko: na pracę, na rodzinę i na dbanie o siebie.
/Księgowa Rolnika/
Felieton powstał w ramach cyklu "Księgowa rolnika sedna sprawy dotyka"