Ryzyko przenawożenia azotem
Jakie są korzyści, a jakie ryzyka związane z nawożeniem azotem?
Roślina pobiera azot mineralny z gleby i przekształca go w formy białkowe. Alfa-aminy to jeden z etapów tych przejść. Zbyt mała ilość azotu powoduje, że rośliny mają zbyt mało surowca dla budowy białek roślinnych odpowiedzialnych za fotosyntezę. Albo rośliny będą miały zbyt małe liście, albo będą gorzej przetwarzały energię słoneczną na składniki pokarmowe, a korzenie – mniejszy potencjał wiązania cukru.
Osobiście widziałem jednak sporo przypadków przenawożenia azotem. Rolnicy często stosują nieszczęsną zasadę „im więcej sypnę, tym lepiej zrobię”, a to może być dla plantacji niekorzystne. Jeśli bowiem dostarczy się roślinie zbyt dużo azotu, to w pierwszych etapach wzrostu będzie się ona rozwijać bardzo szybko, ale w końcowym etapie alfa-aminy pozostaną jako niepotrzebny półprodukt.
Azot, w nadmiernych ilościach pobudza tworzenie długich ogonków liściowych, a korzeń do wzrostu objętości. Nie wzrasta jednak polaryzacja. To oznacza, że wzrośnie wyłącznie masa korzeni, które trzeba przewieźć do cukrowni. Dodatkowo te pozostałe w korzeniach alfa-aminy bardzo utrudniają proces wydobywania cukru w cukrowni. W burakach będzie więcej melasotworów, więc w konsekwencji mniej cukru zostanie wydobyte z hektara plantacji.
Czy przenawożenie azotem może mieć wpływ na rośliny następcze?
Liście z nadmiarem alfa-aminy zostaną na polu, co spowoduje, że to stanowisko będzie żyźniejsze. Jeśli plantator nie będzie tego świadomy i zastosuje kolejne nawożenie azotem, z nawozów sztucznych bądź naturalnych, to istnieje ryzyko przenawożenia kolejnej rośliny.
Jakie są konsekwencje przenawożenia azotem dla gleby?
W pierwszej kolejności pogarsza się struktura gleby, jest wtedy bardziej skłonna do zbrylania. Przy wysokim przenawożeniu – a widziałem osobiście takie przypadki – może się stać wręcz toksyczna dla roślin. Zwłaszcza kiedy w początkowej fazie wzrostu jest wilgotno, a następnie sucho, wtedy amoniak przechodzi w formę gazową i efektem są poparzone siewki buraków. Kolejną konsekwencją jest zanieczyszczenie wody. Cząsteczki azotu nie związane przez rośliny przekształcają się w jony azotanowe, które są wypłukiwane przez deszcze w głąb gleby, dostają się do wód gruntowych, potem do studni, rzek i zbiorników wodnych. Potem widzimy zazielenienia, zakwity a ostatecznie zarastanie jezior. A jeśli wody gruntowe są na tyle wysoko, że korzenie roślin są w stanie do nich sięgnąć, to azot w nich zawarty również będzie miał wpływ na plon.
Badanie gleby podstawą nawożenia
Jak się ustrzec przed zbyt wysokim poziomem azotu?
Dobrze jest na przedwiośniu zrobić próby glebowe. Plantatorzy Pfeifer & Langen Polska mają do dyspozycji program, który dokładnie oblicza potrzebne wartości azotu. Dzięki niemu mogą określić, ile muszą kupić nawozów, żeby odpowiednio wspomóc wzrost roślin.
Podkreślam - trzeba zwracać uwagę, i na nawozy sztuczne, i naturalne. Wszystkie zawierają właściwe dla siebie dawki azotu i trzeba je brać pod uwagę przy prowadzeniu uprawy. Zdarza się, że rolnicy w planowaniu nawożenia nie uwzględniają obornika, a jeśli nie znają zawartości azotu w glebie, mogą łatwo przekroczyć potrzebną dawkę. Szczególnie podstępnym nawozem naturalnym jest kurzeniec – azot w nim zawarty jest bardziej skoncentrowany niż w oborniku i szybciej się uwalnia. Ostatnio widziałem taki przypadek, kiedy plantator w ogóle nie policzył azotu z nawozów naturalnych, Efektem była bardzo niska polaryzacja, przy bardzo wysokim plonie korzeni - około 100 ton z hektara. Na dodatek plantator miał potężny kłopot z zachwaszczeniem, bo zastosowany azot bardzo silnie pobudził komosę.
Jacek Daleszyński
Fot:Agrarfoto