StoryEditor

Chiny wprowadziły zakaz importu bydła i wołowiny z Polski. Jakie konsekwencje dla rynku?

9 grudnia Chińskie Ministerstwo Rolnictwa i Spraw Wsi Generalnej Administracji Ceł wprowadziło środki zapobiegawcze dot. wystąpienia ognisk choroby niebieskiego języka w Polsce oraz Chorwacji. Jakie konsekwencje dla rynku wołowiny?

11.12.2024., 16:37h

W związku z pierwszym ogniskiem choroby niebieskiego języka w Polsce i kilku w Chorwacji, chiński urząd celny wprowadził zakaz:

  • bezpośredniego lub pośredniego importu przeżuwaczy i produktów pokrewnych z Polski i Chorwacji (produktów pochodzących z nieprzetworzonych przeżuwaczy lub produktów przetworzonych, które mogą nadal przenosić choroby).
  • przywozu lub wwozu do kraju przeżuwaczy i produktów pokrewnych z Polski i Chorwacji. Po znalezieniu zostaną zwrócone lub zniszczone.

Ponadto wszelkie odpady zwierzęce i roślinne, pomyje itp. wyładowane ze statków, samolotów, kolei i innych środków transportu z Polski i Chorwacji należy utylizować pod nadzorem organów celnych i nie można ich wyrzucać bez zezwolenia. Dodatkowo  przeżuwacze i produkty pokrewne z Polski i Chorwacji, przywiezione nielegalnie i przechwycone przez kontrolę graniczną i inne służby, zostaną zniszczone pod nadzorem celnym.

Jak wyglądały relacje handlowe dot. wołowiny pomiędzy Polską, a Chinami?

Polska wołowina przez wiele lat nie miała dostępu do chińskiego rynku przez chorobę BSE. W czerwcu 2023 r. Chiny po 22 latach zniosły zakaz importu wołowiny bez kości z bydła poniżej 30 miesiąca życia.

Uzgodniono, że chętne do eksportu zakłady będą mogły ubiegać się o dopuszczenie do chińskiego rynku poprzez certyfikację kontrolerów z Chin.

Pierwszym zakładem, który uzyskał certyfikat był Sokołów SA w Kole. Pisaliśmy o tym TUTAJ

- Uzyskanie uprawnień eksportowych do Chin przez Sokołów to efekt zaangażowania pracowników firmy, odpowiedzialnych za to zadanie oraz współpracy i połączenia sił z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi i radcą rolnym w Pekinie – wyjaśniał Sokołów S.A w maju br. Jak podaje firma procedura uzyskania zaświadczeń obejmowała dwa etapy. Pierwszym z nich było zgromadzenie niezbędnej dokumentacji i jej weryfikacja oraz uzyskanie akceptacji od GACC (General Administration of Customs China). Drugim etapem był audyt online przeprowadzony przez służby chińskie.

Chiny są wymagającym partnerem handlowym dbającym o bezpieczeństwo.

- Zgodnie z paragrafem 3. protokołu dotyczącego wymagań sanitarnych dla wołowiny eksportowanej na chiński rynek, który został podpisany w ubiegłym roku, nie może pochodzić mięso z krajów, w których występuje m.in. choroba niebieskiego języka i inne choroby zakaźne takie jak księgosusz czy pryszczyca. Chiny wprowadzając zakaz zastosowały przepisy, które znajdują się w protokole, a więc nie ma możliwości eksportu żywca oraz wołowiny. Żeby sprawa była jasna Chiny również mają w swoim kraju problem z tą chorobą – wyjaśnia Jacek Strzelecki, prezes Związku Polskie Mięso.

Dostęp do rynku chińskiego miały dwa zakłady Sokołów SA, w Kole i Tarnowie. Jednak eksport nie rozpoczął się, gdyż plany pokrzyżował atypowy przypadek BSE, a teraz choroba niebieskiego języka.

- Główny Inspektorat Weterynarii przekazał stronie chińskiej wszystkie konieczne informacje, z wynikami badań dot. atypowego przypadku BSE. Strona chińska analizuje tą sprawę, doszła do tego dodatkowo choroba niebieskiego języka. Jeżeli chcemy mieć dostęp do tego rynku, musimy ją wyeliminować – dodaje prezes ZPM. Zaznaczył, że na razie odnotowano dwa ogniska, a może być ich z czasem więcej, bo jest to choroba, która obecnie zalewa Europę.

- Tego niestety wszyscy się obawiali, że choroba prędzej czy później w Polsce się pojawi. Jednak trzeba pamiętać, że Chiny są faktycznie wymagające, jednak elastycznie podchodzą do choroby niebieskiego języka, przykładem była Brazylia, z którą mimo wszystko prowadzą wymianę handlową. Wydaje mi się, że jeśli w tym przypadku nasze władze odpowiednio zadziałają i zadbamy o likwidację ognisk oraz ograniczenie rozprzestrzeniania to mamy szanse powrotu na rynek chiński z wołowiną. Musimy zadbać o to, żeby to były dwa ogniska, a nie więcej. To oczywiście jest kwestia kontroli Inspekcji oraz likwidacji ognisk i uprzedzenia hodowców, żeby kupowali zwierzęta tylko ze sprawdzonych i pewnych źródeł. Rolnik musi być świadomy, że kupując zarażone zwierzę naraża resztę swojego stada. Niechcący można zaimportować chorobę do swojego gospodarstwa – dodaje prezes Związku Polskie Mięso.

Zakaz eksportu do Rosji i Ukrainy

Zakaz importu wprowadziła również Rosja oraz Ukraina.

Jak informuje Główny Inspektorat Weterynarii, od 5 grudnia 2024 roku obowiązuje zakaz eksportu polskiego bydła oraz innych zwierząt podatnych na zakażenie chorobą niebieskiego języka do Rosji. Ograniczenia wprowadziła Federalna Służba ds. Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej. Dotyczy to między innymi eksportu bydła i małych przeżuwaczy oraz nasienia i embrionów. Zakaz obejmuje również tranzyt zwierząt przez Rosję.

Nie tylko Rosja wprowadziła takie ograniczenia. Według danych GIW od 4 grudnia br. obowiązuje zakaz eksportu do Ukrainy zwierząt wrażliwych na chorobę niebieskiego języka oraz materiału genetycznego od nich pochodzącego. 

Według strony rosyjskiej decyzję uzasadniono ryzykiem epidemiologicznym. Choroba niebieskiego języka od kilku lat występuje w Unii Europejskiej, a w tym roku  wykryto już ponad 14 tysiąc ognisk w 14 krajach, w tym w Niemczech, Francji i Hiszpanii.

- Jeśli chodzi o Rosję, to nie znam takiego przypadku, żeby produkty czy żywiec były tam eksportowane. Natomiast Ukraina jest specyficznym rynkiem ze względu na trwającą tam wojnę, jednak spore nakłady finansowe idą na rozwój pogłowia bydła, świń i drobiu – dodaje Jacek Strzelecki.

 

Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
19. grudzień 2024 14:44