Kiedy Wiesław Salwa zaczynał swoje dorosłe gospodarowanie w 1986 r., od rodziców przejął 19 ha i 12 krów utrzymywanych w oborze uwięziowej z 1947.
– Doiliśmy do konwi, a mleko woziliśmy do zlewni w Męczkach, oddalonych o 2 km. Pierwszy zbiornik na mleko w gospodarstwie pojawił się dopiero 12 lat później – w 1998 roku. Wtedy też pobudowaliśmy supernowoczesną uwięziówkę, wyposażoną w dojarkę przewodową na 22 sztuki. W 2009 r. przybyło kolejnych 10 stanowisk i tak do 2018 r. doiliśmy 32 krowy – streszcza historię rodzinnego gospodarstwa nasz rozmówca.
Zobacz także: Roboty udojowe podnoszą wydajność mleczną na Podlasiu
Pole do rozwoju
Niewiele więcej dałoby się rozwinąć w gospodarstwie, gdyby nie okazja zakupu od sąsiada w 2018 r. obory – wolnostanowiskowej z 94 legowiskami.
Od tamtego czasu hodowcy praktycznie cały czas modernizują obiekt, w którym wymienili materace, dokupili roboty do czyszczenia rusztów i podgarniania paszy, a ostatnio zainwestowali w robota udojowego.
– Pierwszego z dwóch – podkreślają...