StoryEditor

Dlaczego ceny masła są wysokie? "Poczekajmy na kolejne show z masłem w tle"

Rekordowe ceny masła i ograniczone promocje uderzają w portfele Polaków, a rolnicy stają się kozłami ofiarnymi. Kto tak naprawdę odpowiada za drożyznę?

13.12.2024., 15:56h

Masło na wagę złota

Ceny masła osiągają rekordowe poziomy, co szczególnie mocno odczuwają polscy konsumenci. Według danych Ministerstwa Rolnictwa średnia cena masła konwencjonalnego wzrosła o 50% w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jak pisze portal Subiektywnie o Finansach, na europejskich giełdach ceny masła sięgnęły nawet 8 000 euro/t, co stanowi absolutny rekord.

Zobacz też: Jakie premie grudniowe ustaliły mleczarnie za litr mleka?

Tymczasem w Polsce cena kostki masła przekroczyła w niektórych sklepach „psychologiczną granicę” 10 zł, a sklepy ograniczają promocje. W całym tym chaosie pojawiają się głosy obwiniające rolników. Jednak to zarzuty, które nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości.

Rolnicy obwiniani za drogie masło, ale czy słusznie?

Michał Nowacki, znany jako Rolnik NIEprofesjonalny, skomentował na swoim profilu na Instagramie ten gorący temat, który był ostatnio poruszony w pewnym reportażu telewizyjnym. Reportaż wzbudził dużo emocji, a jego przekaz był jednoznaczny – ceny masła są wysokie, bo to rolnicy przerzucają na kupujących swoje koszty produkcji, takie jak ceny pasz czy zboża.

- Czekajcie, jeżeli nie mamy na kogo zegnać, dlaczego masło jest tak drogie, to zegnajmy na rolników. Przecież oni i tak nie będą mogli się obronić – skomentował Rolnik NIEprofesjonalny. – Rolnicy nie mogą dyktować cen za mleko, za to, po ile to mleko będą sprzedawali. Te ceny dyktuje mleczarnia. A cena masła to cena składowa wielu rzeczy i rolnik nie ma na to żadnego wpływu.

Jak donosi z kolei portal Subiektywnie o Finansach, susze i choroby bydła ograniczyły dostępność paszy, co wpłynęło na zmniejszenie produkcji mleka. Jednak własne koszty rolników są jedynie jednym z wielu elementów składowych cen końcowych masła, a zarzuty wobec nich są nieuzasadnione.

„Wojna cenowa Biedronki i Lidla rozchwiała rynek. To jest zadanie dla polityków!”

Według informacji przedstawionych przez Agnieszkę Maliszewską, dyrektor biura Polskiej Izby Mleka i wiceprezydent Cogeca, problem leży znacznie głębiej. Według niej rosnące koszty energii, inflacja oraz polityka handlowa sieci spożywczych odgrywają kluczową rolę w kreowaniu obecnych cen. 

Dodaje, że wojna cenowa między sieciami takimi jak Biedronka i Lidl rozchwiała rynek i sprawiła, że rolnicy często stają się ofiarami systemu, nie mając realnego wpływu na cenę końcową produktu.

- Wojna cenowa Biedronki i Lidla doprowadziła do totalnego bałaganu i rozchwiała rynki. Dlaczego żaden kolejny rząd i UOKIK nie zajął się do tej pory tym tematem? A może warto sprawdzić, w jakich cenach kupują i w jakich sprzedają (produkty rolne – od red.), i która z sieci w tej wojence obu graczy bardziej rozwala rynek? To jest właśnie zadanie dla polityków! Ale nie, żaden się tym nie zajmie, bo to takie mało medialne – zaznacza wiceprezydent Cogeca.

Promocje na masło znikają, a ceny rosną…

Mało tego, że ceny masła rosną, to teraz coraz trudniej znaleźć masło w promocji – informuje Monday News. Z raportu agencji Hiper-Com Poland i UCE REDEARCH wynika, że liczba takich ofert spadła o 13,8% w porównaniu do zeszłego roku, a ceny masła wzrosły o prawie 30%. Najwięcej promocji zniknęło z supermarketów i sklepów cash & carry, co oznacza, że kupujący muszą płacić więcej.

Eksperci mówią, że sklepy te ograniczają promocje, żeby poprawić swoje zyski. Według Piotra Biela z Grupy BLIX masło to ważny produkt promocyjny, ale rosnące ceny sprawiają, że takie oferty stają się coraz droższe dla sieci handlowych. Tylko dyskonty zwiększyły liczbę promocji, żeby przyciągnąć klientów z innych sklepów. Julita Pryzmont z Hiper-Com Poland, przewiduje, że w najbliższych miesiącach liczba promocji na masło będzie malała.

Dlaczego ceny masła są tak wysokie? Odpowiada ekspert!

Wątpliwości dotyczące wysokich cen masła rozwiał Łukasz Wyrzykowski, dyrektor zarządzający IFCN. Zaznacza, że masło jest drogie, bo rynek UE ma strukturalny problem, a na cenę składa się wiele czynników międzynarodowych i wewnętrznych.

 

 - Wzrost konsumpcji tłuszczu mlecznego przekroczył produkcję tłuszczu mlecznego w UE. Nie chodzi tu tyle o wzrost popytu, co o brak podaży surowego mleka na świecie i w UE. Ponadto ogólny portfel konsumpcji produktów mlecznych w UE uległ zmianie: z mleka płynnego (zwykle 1,5–2,0% tłuszczu jako średnia zawartość tłuszczu) na ser (z mlekiem serowym o średniej zawartości tłuszczu 3%). Oznacza to, że na każdy litr spadku rynku mleka konsumpcyjnego, mleko trafia do kadzi serowej, ale traci się 10–15 g tłuszczu, którego nie można już sprzedawać jako masła (oleju) lub śmietany. Przy produkcji mleka płynnego w UE wynoszącej 200 mln kg/rok oznacza to stratę potencjalnej produkcji masła wynoszącą w przybliżeniu 3 000 ton/rok. Oznacza to, że od około 2010 roku produkcja masła w UE, pomimo znacznego wzrostu produkcji surowego mleka, wzrosła tylko z 1,95 mln do 2,3 mln kg.

 

Dodatkowo UE ma wysokie bariery wejścia (cła importowe) dla produktów spoza UE: w praktyce cena spoza UE powinna być niższa o ok. 900 USD/tonę, zanim produkt spoza UE stanie się konkurencyjny.

Ceny masła z UE nie powinny przekraczać cen światowych

Tak więc cena na rynku światowym rzeczywiście tworzy pułap dla cen masła w UE (tj. teoretycznie na racjonalnym rynku ceny masła w UE nigdy nie powinny przekraczać ceny na rynku światowym + 900 USD/tonę), ale … formalności importowe są rozległe i uciążliwe, więc w praktyce tymczasowo różnica między cenami na rynku światowym a cenami w UE może wynieść 2000 EUR/tonę (na korzyść cen w UE).

 

Ponadto popyt na rynku światowym na tłuszcz mleczny również rośnie szybciej niż globalna podaż (przetworzonego) mleka, więc w ciągu ostatniej dekady różnica między cenami na rynku światowym a cenami masła w UE średnio się zmniejszyła. Oznacza to, że gdy klientom z UE zabraknie masła, rynek światowy oferuje niewielką ulgę – wyjaśnia Łukasz Wyrzykowski i podkreśla, że ceny masła oraz innych produktów tłuszczowych będą nadal rosły. Dodaje, że do tego dochodzą czynniki wewnętrzne w Polsce, jak ceny kosztów produkcji, transportu, pracy itd., charakterystyka rynku lokalnego jak popyt i podaż na surowe mleko.

 

- Polska jest eksporterem, a nasza cena krajowa jest kształtowana przez rynek zewnętrzny, więc nie mamy większego wypływu na ceny masła. Do tego większość marketów to nie są polskie sieci handlowe. Przetwórcy muszą zarabiać na wzroście cen światowych, ale to są marginalne zyski, przy wysokich kosztach energii itd. Z jednej strony politycy walczą z Mercosurem, bo myślą, że pomagają rolnikom, a z drugiej strony chcą niższych cen masła, co oznacza, że rolnik będzie mniej zarabiał, a mleczarnie nie będą miały pieniędzy na transformację – podkreśla Wyrzykowski.

 

Ta opinia pozwala stwierdzić, że na ceny masła ma wpływ wiele czynników, nie tylko krajowych, ale przede wszystkim unijnych i globalnych i należy rynek analizować pod każdym względem, z bardziej szerokim tłem.

image
Łukasz Wyrzykowski, IFCN
FOTO:

Ceny masła to dopiero wierzchołek góry lodowej

Jak wynika z komentarza dyrektora biura Polskiej Izby Mleka, temat masła stał się narzędziem politycznym. Politycy prześcigają się w propozycjach rozwiązań, ale jak dotąd żadne konkretne działania nie zostały podjęte.

- Do Bożego Narodzenia jeszcze trochę czasu, więc poczekajmy na kolejne show z masłem w tle. Byłoby cudem przedświątecznym, gdyby politycy zaczęli interesować się prawdziwymi problemami sektora mleczarskiego – zauważa Agnieszka Maliszewska.

Jej zdaniem kluczowe jest uznanie mleczarstwa za infrastrukturę krytyczną, co pozwoliłoby na skuteczniejsze zarządzanie w sytuacjach kryzysowych, takich jak cyberataki czy przerwy w dostawach prądu. Bez tego sytuacja może się pogarszać, a problemy związane z masłem będą tylko wierzchołkiem góry lodowej.

Kryzys w mleczarstwie jest ignorowany przez polityków?

Sytuacja na rynku masła odzwierciedla problemy całego sektora mleczarskiego. Wartość polskiego eksportu produktów mlecznych w 2024 roku spadła o 5% w porównaniu z rokiem ubiegłym, a struktura tego eksportu wskazuje na rosnące znaczenie serów i twarogów. Masło pozostaje niszą, choć jego cena na rynkach międzynarodowych jest wyższa niż kiedykolwiek.

image

ARiMR stwierdzając sztuczne warunki w gospodarstwie każe zwracać wszystkie dopłaty! Czy to jest zgodne z prawem?

Problem polega jednak na tym, że wysokie koszty produkcji pochłaniają zyski, szczególnie dla mniejszych gospodarstw. Maliszewska zwraca uwagę na brak wsparcia dla sektora mleczarskiego w kryzysowych momentach:

- A gdzie byli politycy wszystkich opcji politycznych, kiedy na skutek kryzysu w sektorze mleczarskim (zupełnie nie tak dawno, przypomnę gigantyczne ceny energii i gazu) upadło wiele spółdzielni mleczarskich, także wiele gospodarstw mlecznych. Nikt nie martwił się tematem. Za mało medialny – pisze Agnieszka Maliszewska, której zdaniem brak reakcji ze strony decydentów jest poważnym zaniedbaniem.

Polityczne show wokół masła, a kluczowe problemy sektora czekają

Rozwiązanie problemu wysokich cen masła wymaga systemowych zmian. 

- Temat masła zrobił się politycznym hitem do prześcigania się polityków w biegu na orientację, a raczej dezorientację, w sektorze mleczarskim. (…) I na koniec niech mi ktoś wyjaśni, gdzie są ci politycy, z którymi musimy pracować merytorycznie w zakresie systemu kaucyjnego, ROP, zrównoważonego rolnictwa, taksonomii? Jest tyle tematów, którymi musimy zająć się na cito. Niestety to nie jest medialne – podsumowuje Agnieszka Maliszewska.

Na podst. Agnieszka Maliszewska/LinkedIn, Subiektywnie o Finansach, Monday News, Rolnik NIEprofesjonalny/Instagram

Maria Khamiuk
Autor Artykułu:Maria Khamiukdziennikarz, współpracownik PWR Online
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
13. grudzień 2024 17:29